NIE TEN BRAT…
Wiosna w
pełni, przyroda nadrabia długą i ciężką zimę w ekspresowym tempie. Ty natomiast
siedzisz na ławce w parku, która stała się twoim szczęściem i twoją udręką. To
tutaj poznałaś swoje przeznaczenie i skomplikowałaś sobie życie, choć w
pierwszej chwili czułaś się najszczęśliwsza na świecie. To właśnie na tej
zaniedbanej, zielonej ławce poznałaś Piotra. Wtedy też świeciło słońce muskając
twoją zmęczoną mrozem twarz i tak samo przyjemny, chłodny wiaterek targał twoje
długie włosy. Choć minęło już blisko 10 lat pamiętasz każdy szczegół tamtej
chwili. Pamiętasz jak byłaś ubrana, jaką piosenkę śpiewałaś przygrywając sobie
na gitarze, co miał na sobie Piotr i co powiedział dosiadając się do ciebie,
choć to akurat było mniej ważne. Wielką elokwencją się nie popisał. Ty byłaś
niebieskim ptakiem w długiej, kolorowej spódnicy i z kwiatami we włosach. On
natomiast do cna pragmatycznym, twardo stąpającym po ziemi chłopakiem. Ty
marzyłaś o wielkich czynach, dalekich podróżach, szalonym życiu u boku równie
szalonego faceta. W żaden sposób do siebie nie pasowaliście, ale wbrew wszystkiemu
Piotr postanowił cię zdobyć i zrobił to. Mimo swojej zwyczajności i nudnego
stylu życia studenta-kujona robił wrażenie swoją nieprzeciętną urodą. Imponował
ci spokojem i cierpliwością do twoich szalonych pomysłów i niezbyt mądrych
wybryków. Wszystko było piękne dopóki nie zaszłaś w ciążę. Związek, który
traktowałaś jako chwilową namiastkę stabilizacji stał się „na poważnie” i na
stałe. Twój chłopak podszedł do tego z wielką powagą i jak zwykle z poczuciem
obowiązku. Jesteś pewna też, że sposób w
jaki okazał ci zadowolenie z tego, że zostanie ojcem był prawdziwy. Wszystko w
twoim życiu wywróciło się do góry nogami.
Piotr był w swoim żywiole, mógł wreszcie wykazać się swoją odpowiedzialnością,
nosił cie wręcz na rękach. W zawrotnym tempie poznawaliście swoje rodziny,
organizowaliście ślub i wesele. Jedyną osobą, której niedane było ci jeszcze
ujrzeć był brat twojego narzeczonego Łukasz, który przebywał wtedy w Rosji. W
coś grał, nie pamiętasz, w co, ale podobno był w tym dobry. Miał się zjawić
dopiero na waszym ślubie w charakterze świadka pana młodego, ze swoją córką,
byłą żoną i nową dziewczyną. Wydawało ci się to wtedy takie zabawne, nie mogłaś
się doczekać żeby zobaczyć ten cyrk.
Do tej
chwili nie wierzyłaś, że istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego
wejrzenia. Uczucia to była jedyna dziedzina twojego życia, do której
podchodziłaś poważnie. W dzień twojego ślubu życie spłatało ci figla. Stałaś
przed wielkim lustrem w pięknej sukni, zgrabnie maskującej twój wydatny już
brzuszek nie zwracając uwagi na to, że ktoś cię obserwuje.
- Wreszcie
mogę poznać swoją bratową. Mój kochany braciszek wcale nie przesadzał opowiadając
mi o tobie – obracasz się przestraszona i przyglądasz się badawczo opartemu
nonszalancko o framugę drzwi mężczyźnie. I właśnie w tym momencie powinna
rozstąpić się ziemia. Błyskawica powinna rozedrzeć niebo, huragan zmieść z
powierzchni ziemi wszystko, co cię otaczało. Ty widziałaś tylko jego. Właśnie zakochałaś
się w bracie swojego narzeczonego, widząc go pierwszy raz w życiu. Stał przed
tobą bardzo wysoki, szczupły mężczyzna, niezwykle podobny do twojego przyszłego
męża. Lustrował cię wzrokiem od góry do dołu uśmiechając się przy tym krzywo.
Gdy spojrzałaś w jego piękne, zielone oczy to już zupełnie przepadłaś. Miałaś
ochotę zadrzeć sukienkę, zrzucić buty i uciekać gdzie pieprz rośnie. Byłaś
mistrzynią w podejmowaniu pochopnych decyzji, ta o ślubie była najgłupsza, źle
wybrałaś męża.
- Źle się
czujesz? Masz dziwną minę – Łukasz dwoma susami pokonuje dzielącą was
odległość.
- Wszystko
dobrze. Trochę tu duszno – tłumaczysz się nerwowo próbując odsunąć się od
pochylającego się nad tobą mężczyzny.
Dotyk jego dłoni
na nagiej skórze przedramienia przyprawia cię o dreszcze, ciepły oddech na
policzku i zniewalający zapach jego perfum sprawiają, ze czujesz podniecenie.
Robisz się mokra i boleśnie zdajesz sobie sprawę, że go pożądasz. Tłumaczysz to
sobie tym, że jesteś w ciąży, hormony szaleją i masz wzmożoną ochotę na seks.
Trzymając za rękę Piotra i ślubując mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską
myślisz o jego bracie. Stojąc przed ołtarzem czujesz na sobie palące spojrzenie
Łukasza, gdy się odwracasz on uśmiecha się do ciebie szeroko i puszcza oczko.
Najpiękniejszy dzień w życiu kobiety zmienia się w najstraszniejszy koszmar. Czujesz
się nieswojo, gdy ten tajemniczy mężczyzna obejmuje cię w tańcu, zbyt mocno się
do ciebie przytulając. Twój oddech przyspiesza, skóra się rumieni, twardnieją sutki,
gdy sunie ręką po twoich plecach. On nie jest głupi i widzi, co się z tobą
dzieje. Gdy zebrałaś się w sobie i podniosłaś na niego oczy zobaczyłaś, że on
też nie jest obojętny. Jego przyspieszony oddech i rozszerzone źrenice świadczą
o tym, że chciałby cię teraz zaciągnąć do jakiegokolwiek składziku, zedrzeć z
ciebie sukienkę i przelecieć cię, pomimo, iż spodziewasz się dziecka jego
brata.
- Chyba mamy
problem Olu – szepce ci do ucha. Nie jest już taki pewny siebie. Masz wrażenie,
że przez jego słowa przemawia rozpacz.
- Zapomnijmy
o tym Łukasz. Jeszcze nic się nie stało – prosisz go płaczliwym głosem, gdy
zgrabnie kieruje twoim ciałem w kierunku drzwi wejściowych, zasłaniając tobą
swoją erekcję. Zostawia cię, oddając w ręce ojca i znika w ciemnej alejce
pobliskiego parku.
Kolejne
miesiące twojego życia to udręka. Męczy cię ciągłe udawanie szczęśliwej i
zakochanej żony. Łukasza nie widziałaś od dnia ślubu. Wiesz tylko, że się
zaręczył i ma zamiar ożenić się po raz drugi. Ponownie spotykasz go na chrzcinach
twojej córki. Piotr uparł się, że Łukasz będzie ojcem chrzestnym Marty.
Byłaś
piekielnie zestresowana myśląc o spotkaniu z nim. Napięcie między wami
udzielało się wszystkim wokół. Tłukłaś talerze, dziecko płakało, a Łukasz
wodził tylko za tobą wzrokiem. Wydawało ci się, że nie ma w jego oczach tego
blasku jak wtedy, gdy spotkałaś go pierwszy raz. Patrzył na ciebie z tęsknotą
równie wielką jak twoja.
Kilka
miesięcy później Łukasz wraca na stałe do Polski, do olsztyńskiego AZS – u i do
czasu znalezienia sobie mieszkania za namową Piotra zajmuje waszą gościnną
sypialnię. Przez kilka dni skutecznie się unikaliście, on trenował, szukał
mieszkania i rzadko bywał w domu. Ty oddychałaś z ulgą, bo wiedziałaś, że
wystarczy jedno słowo lub gest i jesteś jego. Wreszcie jednak nie było
możliwości uniknięcia konfrontacji. Piotr wyjechał w delegację do Niemiec na
ponad tydzień, a ty miałaś go spędzić w towarzystwie Łukasza i ciągle śpiącego
niemowlaka.
Trzęsą ci
się ręce, gdy usypiasz Martę i słyszysz szum wody z włączonego prysznica.
Zamykasz oczy i wyobrażasz sobie jego smukłe, wysportowane ciało w strugach wody.
Z impetem wybiegasz z dziecięcego pokoju chcąc zamknąć się w sypialni i nie wychodzić
z niej do rana. Zbyt pochłonięta swoimi myślami wpadasz jednak na wychodzącego
z łazienki Łukasza. On obejmuje cię ciasno ramionami przyciągając do ciepłego,
pachnącego żelem pod prysznic ciała. Ma na sobie jedynie dół od piżamy
seksownie opadający na linię bioder. Jest tak pociągający, że nawet wizja męki
piekielnej nie jest w stanie zmusić cię do odsunięcia się od niego. Nie protestowałaś,
gdy popychał cię lekko w kierunku swojego pokoju patrząc ci w oczy z niemym
zapytaniem. To ty wyszłaś z inicjatywą całując go delikatnie w klatkę
piersiową, bo tylko tam mogłaś dosięgnąć. Nie było już odwrotu, gdy nogą zatrzaskuje
drzwi sypialni przypierając cię do ściany.
- Powiedz
słowo, a przestanę. Jak ja cię pragnę Olu, nawet nie masz o tym pojęcia – milczysz,
a on traktuje to, jako przyzwolenie i wpija się namiętnie w twoje usta. Jego
odurzający smak sprawia, że znika ci z głowy obraz Piotra i małżeńskiej zdrady.
Rozchylasz tylko zapraszająco wargi oplatając jego szyję swoimi rękami. Nikt
nigdy cię tak nie całował, z taką pasją i pragnieniem. Łukasz ugina kolana
wsuwając biodra między twoje uda i unosi cię obejmując dłońmi twoje nagie
pośladki, bo pod krótką nocną koszulką nie masz majtek. Jęczy ci w usta, gdy
czuje na brzuchu twoją wilgotną gotowość. Rzuca cię na łóżko przygniatając
słodkim ciężarem swojego ciała. Ciągle całując twoje usta, twarz i szyję
nerwowymi ruchami ściąga z ciebie nocny strój napawając się widokiem twojej
nagości.
- Łukasz… -
próbujesz zakryć swoje nie do końca idealne krągłości młodej mamy.
- Ola nie.
Jesteś taka piękna – szepcze to z takim przejęciem, że mu wierzysz. Sunie
dłonią po twojej szyi, ramieniu, zahacza o piersi i stwardniałe sutki. Pochyla
się delikatnie je całując i ugniatając w dużych, męskich dłoniach.
- Mogę? –
pyta owiewając ciepłym powietrzem twoją napiętą skórę.
- Możesz,
nie karmię piersią – jęczysz głośno, gdy zasysa napęczniałą brodawkę pieszcząc
ją intensywnie językiem. Nikt nigdy nie doprowadził cię do takiego stanu.
Marzysz tylko o tym żeby cię posiadł, chcesz go poczuć w sobie, chcesz go
całego, na własność.
Próbujesz
dosięgnąć jego pośladków, żeby zdjąć z niego spodnie, ale jest to niemożliwe,
bo on właśnie pieści językiem twój brzuch.
- Łukasz rozbierz
się - prosisz zasapana jak po jakimś maratonie. On tylko unosi głowę
uśmiechając się zalotnie. Spełnia jednak twoją prośbę stając obok łóżka. Ściąga
piżamę uwalniając swoje podniecenie. Przygryzasz wargę do krwi mając przed
oczami to przedstawienie. Jest zbudowany jak posągi greckich bogów, tylko
listek musiałby mieć zdecydowanie większy. Pożerasz go bezwstydnie wzrokiem od
czubka głowy, przez tors, po ścieżkę ciemnych włosów w dole brzucha i części
ciała, która właśnie składa hołd twojej kobiecości i seksualności.
- Chodź do
mnie – wyciągasz ku niemu ręce w zapraszającym geście. Z jękiem ulgi
kładzie się między twoimi rozrzuconymi nogami, nieustannie pieszcząc cię ustami
i rękami. Jesteś na granicy orgazmu, gdy tylko zagłębia się w tobie, nie
poruszając się nawet. Powolne kołysanie wprawia w drganie twoje ciało, a
późniejsze agresywne pchnięcia wynoszą cię na szczyt przyjemności. Spotykasz
się tam z jego ekstatycznym krzykiem.
Pierwsze otrzeźwienie
przychodzi, gdy leżycie obok siebie nadzy, zdyszani i spoceni.
- Co my
zrobiliśmy? – pytasz jakbyś nie wiedziała i szukała wytłumaczenia.
- Żałujesz? –
pyta cię odwracając głowę i świdrując cię tymi swoimi pięknymi oczami.
- Nie i tego
się trzymajmy!
Kontynuujesz
swój romans przez dwa lata. Nie ukrywałaś się specjalnie przed mężem, ale on
uporczywie nie widział lub nie chciał widzieć, że coś jest nie tak.
Wiedziałaś też,
że to nie może obejść się bez konsekwencji. Jesteś wręcz pewna, że nie może,
gdy siedzisz na brzegu wanny w łazience wpatrując się w pozytywny wynik testu
ciążowego. Dobrze wiesz, kto jest ojcem. Biorąc pod uwagę to jak rzadko sypiasz
z mężem, to tylko Łukasz mógł cię zapłodnić. Z letargu wyrywa cię pukanie do drzwi,
a wręcz walenie w nie pięściami. W progu stał rozczochrany i nienaturalnie
pobudzony Łukasz.
- Ola ja tak
dłużej nie mogę. Jestem wolny. Rozstałem się z Edytą. Teraz twój ruch…
Z natłoku wspomnień
wyrywa cię głos twojego synka.
- Mamo, mamo
tata i wujek już idą. Możemy wracać do domu – podnosisz głowę i widzisz między
drzewami dwie sylwetki, dwóch bardzo podobnych do siebie mężczyzn. Machasz
wesoło swojemu mężowi, zabierasz dzieci i wychodzisz im na spotkanie…
Jak myślicie, kogo wybrała? Nie wiem
czy Łukasz Kadziewicz ma brata, ale jeśli ma to też musi być taki przystojny
jak onJ
Boli mnie to, co się dzisiaj stało. Ale
mam nadzieję, ze na ME będzie lepiej i tego się trzymam!
Ten Kadziowy jednopart jest tak na
pocieszenie. Mam nadzieję, że choć troszeczkę pomogłam…
pomogłaś <3
OdpowiedzUsuńKadziowi się nie odmawia, czyli Łukasza :D
myślę, że jednak została przy Piotrze. ale Kadziu...no jak możnaby Kadzia zostawić...
OdpowiedzUsuńwczorajszy mecz, to jakiś pogrom :(
Trafiłaś w samo sedno. Pierwsza część tej historii to mój koszmar który ciągle się powtarza, bo jest troszkę podobny do mojego życia. Tyle że tu Piotr jest taki jak ja a Ola taka jak mój partner, dwa totalne przeciwieństwa. A jednak coś nas już lata temu połączyło i żyjemy sobie razem. to jednak nie potrafi odgonić ode mnie myśli że w dniu ślubu jeżeli kiedyś do niego dojdzie stanie się coś podobnego jak w tej historii, że ten któremu mam wyznać miłość przed Bogiem ie będzie tym jedynym. Oby to były tylko takie moje koszmary. Powiem tak ja mam wrażenie że Ola wybrała Piotra, ale że Łukasz o nią zawalczył, to pasuje do jego charakteru i że nie odpuścił i wywalczył swoje szczęście. Dwa lata ukrywania się i mąż który "nie chciał widzieć" tylko mnie w tym przekonuje. Myślę że Piotrek pogodził by się z takim faktem w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńPomogłaś, cholernie pomogłaś. Uwielbiam ciebie czytać. Naprawdę nie wiele jest autorek które czytam z tak zapartym tchem. Dziękuję :*
Też wiedziałaś w którym momencie zakończyć. Teraz to ja normalnie umieram z ciekawości ;) Mam nadzieje, że wybrała Łukasza, bo z Piotrem widać, że to była pomyłka.
OdpowiedzUsuńSię porobiło... Nie mam pojęcia, co zrobiłabym na miejscu Oli. W końcu to TEN Łukasz ;) Jednak wychodzę z założenia, że skoro jednak zdecydowała się na ślub z Piotrem - pomijając ciążę - to jednak coś ją do niego ciągnęło. W końcu ją "zdobył", prawda? Sądzę jednak, że po tym wszystkim wybrała Łukasza. Nie wydaje mi się, żeby przyciągało ich do siebie tylko pożądanie. Piotr to dla niej uczuciowo daleka przeszłość.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uniknę takiego zamieszania z bratem swojego przyszłego męża.. ;)
Poprawiłaś humor, i to bardzo. Choć ciągle trudno mi uwierzyć, że to już koniec. Z chłopakami jest coś nie tak i martwi mnie fakt, że nawet Andrea nic nie potrafi z tym zrobić. Może powinien rozważyć powrót Łysego Terrorysty? Nie wiem.
Pozdrawiam ciepło, Anna :*
/releve-moi/
No oczywiście, że wybrała Łukasza :D Nie ma innej opcji :P
OdpowiedzUsuńMnie też boli, ale nie zawsze się wygrywa..
Tyśś
Wow, zamiast pocieszenia to ja teraz będę myślała całą noc nad tym kogo wybrała ;)
OdpowiedzUsuńTrudna sytuacja naszej Oli. Romans z bratem męża, dziecko, o masakra. Za trudne dla mnie jak na dzień po meczu i mecz w trakcie, który oglądam w internecie, masakra. Nigdy bym nie chciała być w takiej sytuacji i to jest na 100% pewne.
Jedno jest pewne co do naszych siatkarzy: Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce :)
buźki ;*
Zakręcona ;)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ - zapraszam ;)
Dla mnie to wszystko jest cholernie romantyczne, subtelne i tak cholernie pasujące do Łukasza... Ale Żygadło. Ja normalnie cały czas to czytając myślałam, że chodzi właśnie o Ziomka, a tutaj takie miłe zaskoczenie :D Łukasz Kadziewicz się kłania :P
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że był to koszmar, który przeradzał się w rozkosz i pożądanie, by stać się czymś poważniejszym, czyli ja głoszę, że wybrała Łukasza :) Wiem, że Ola miała męża, małe dziecko, ale chyba jednak miłość jest ważniejsza od przywiązania. Przynajmniej ja tak uważam ;)
Czy poprawiałaś mi humor?
Jasne, że tak. Mogę chyba powiedzieć, że you made my night :D
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Zapraszam do siebie :)
KADZIU <3 Kadziu jest jak wino, im starszy tym lepszy. I będę teraz jak rozhisteryzowana hotka, ale... Awwww <3
OdpowiedzUsuńJa tam myślę, że wybrała właśnie Łukasza. Romans trwał dwa lata, a jakby czuła do niego tylko pożądanie to po jakimś czasie, to uczucie by się wypaliło i zakończyliby ten romans. Piotr był numerem jeden, ale do dnia ślubu.
OdpowiedzUsuńHumor mi nie trzeba poprawiać, bo ja prawie zawsze mam go w nadmiarze :D
pozdrawiam ;)
Dalabym sobie rece i nogi uciac, ze chodzi o Zygadle. Kazdy element sie zgadzal :D
OdpowiedzUsuńOla popelnila najwiekszy blad, za maz nie wychodzi sie od tak, po paru miesiacach znajomosci. Ale z drugiej strony dziecko juz bylo w drodze. Kadziu tutaj jest taki subtelny, a jednoczesnie nieziemsko meski, ze wymiekam. Jego brat niby jest podobny, ale nie ma w sobie tego czegos, czego pozadala nasza bohaterka. Cudowny romans, ktory przerodzil sie w milosc. Przy mezu trzymalo ja tylko dziecko i fikcyjny slub. Dawno bylaby z Lukaszem, ale teraz, kiedy dziecko z romansu jest w drodze wybierze Kadzia.
Pomogłaś mi tym jednopartem, dziękuję;* Kogo wybrała Ola? Myślę,że jednak Łukasza bo łączyła ją z nim prawdziwa miłość. Gdyby naprawdę kochała Piotra to w dniu ślubu z nim nie zakochałaby się w jego bracie, prawda?
OdpowiedzUsuńOla wybrała chyba jednak Łukasza, bo łączyła ich prawdziwa miłość. Z Piotrem łączyło ją tylko dziecko i ślub, a Kadziu dał jej szczęście.
OdpowiedzUsuńOj myślę, że padnie na Łukasza. Miłość od pierwszego wejrzenia nie może być tak po prostu zignorowana. Tym bardziej, że to wszystko zaszło za daleko. Zdrada, dziecko... Nawet Piotr się domyśla prawdy. Szkoda mi go, ale jeszcze gorzej byłoby, gdyby dalej żył w kłamstwie ;-;
OdpowiedzUsuńChciałam poinformować, że nominowałam Cię do nagrody Leibster Award :) Więcej szczegółów znajdziesz na moim blogu w odpowiedniej zakładce (http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/). Jeśli masz ochotę przyłączyć się do zabawy, to zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Nadrobiłam już wszystkie rozdziały. Nie jestem, a właściwie to nie byłam zwolenniczką onepartów, ale chyba mnie przekonałaś :P
OdpowiedzUsuńDodaję Cię do obserwowanych i czekam z niecierpliwością na kolejne historie! :)
Pozdrawiam :*
Przecież te historie są fantastyczne :) na moje to czytelniczka stała się pisarką, zdecydowanie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że zmieniła braci rolami :) Po tym jak Kadziu wpadł do niej z taką rewelacją, po tym jakie emocje między nimi drzemały. Też sądzę, że to nie było do ukrycia. Wniosek: poznaj całą rodzinę przyszłego męża przed ślubem ;)
Uwielbiam czytać jak piszesz o emocjach, o zdarzeniach ;)
Mmmm no i Łasko :D akcja genialna ;D
Pozdrawiam
Kadzinka. Na 10000 %.
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że Łukasza, ale jakoś nie wyobrażam sobie żeby po czymś takim bracia szli spokojnie razem.
OdpowiedzUsuńDlaczego ja przez cały czas byłam święcie przekonana, że to Łukasz Żygadło? I dlaczego z początku myślałam, że to historia o Piotrku Nowakowskim i jego Oli? :P
OdpowiedzUsuńWszystko układało się z Piotrkiem pięknie, ładnie, dopóki na horyzoncie nie pojawił się Łuki. Wstrząsnął jej życiem, zawrócił w głowie i tak bardzo pokazywał, że coś go do niej ciągnie. Jak widać, nie można tak szybko i łatwo zapomnieć, bo to uczucie siedzi gdzieś głęboko w nas i się odradza, daje o sobie znać w momencie, gdy znów tę osobę zobaczymy. Tak też było w przypadku Oli i Łukasza. Ciekawa jestem, czy Piotr się domyślał, że Olka go zdradza, ba!, zdradza z własnym bratem! I ciekawa jestem którego Kadziewicza wybrała... :)
pozdrawiam :*