piątek, 12 lipca 2013

ZAKAZANA MIŁOŚĆ? – COŚ TRZEBA ZABIĆ – POŻĄDANIE, ALBO SUMIENIE.



NIE TEN BRAT…


Wiosna w pełni, przyroda nadrabia długą i ciężką zimę w ekspresowym tempie. Ty natomiast siedzisz na ławce w parku, która stała się twoim szczęściem i twoją udręką. To tutaj poznałaś swoje przeznaczenie i skomplikowałaś sobie życie, choć w pierwszej chwili czułaś się najszczęśliwsza na świecie. To właśnie na tej zaniedbanej, zielonej ławce poznałaś Piotra. Wtedy też świeciło słońce muskając twoją zmęczoną mrozem twarz i tak samo przyjemny, chłodny wiaterek targał twoje długie włosy. Choć minęło już blisko 10 lat pamiętasz każdy szczegół tamtej chwili. Pamiętasz jak byłaś ubrana, jaką piosenkę śpiewałaś przygrywając sobie na gitarze, co miał na sobie Piotr i co powiedział dosiadając się do ciebie, choć to akurat było mniej ważne. Wielką elokwencją się nie popisał. Ty byłaś niebieskim ptakiem w długiej, kolorowej spódnicy i z kwiatami we włosach. On natomiast do cna pragmatycznym, twardo stąpającym po ziemi chłopakiem. Ty marzyłaś o wielkich czynach, dalekich podróżach, szalonym życiu u boku równie szalonego faceta. W żaden sposób do siebie nie pasowaliście, ale wbrew wszystkiemu Piotr postanowił cię zdobyć i zrobił to. Mimo swojej zwyczajności i nudnego stylu życia studenta-kujona robił wrażenie swoją nieprzeciętną urodą. Imponował ci spokojem i cierpliwością do twoich szalonych pomysłów i niezbyt mądrych wybryków. Wszystko było piękne dopóki nie zaszłaś w ciążę. Związek, który traktowałaś jako chwilową namiastkę stabilizacji stał się „na poważnie” i na stałe. Twój chłopak podszedł do tego z wielką powagą i jak zwykle z poczuciem obowiązku. Jesteś pewna też, że  sposób w jaki okazał ci zadowolenie z tego, że zostanie ojcem był prawdziwy. Wszystko w twoim życiu  wywróciło się do góry nogami. Piotr był w swoim żywiole, mógł wreszcie wykazać się swoją odpowiedzialnością, nosił cie wręcz na rękach. W zawrotnym tempie poznawaliście swoje rodziny, organizowaliście ślub i wesele. Jedyną osobą, której niedane było ci jeszcze ujrzeć był brat twojego narzeczonego Łukasz, który przebywał wtedy w Rosji. W coś grał, nie pamiętasz, w co, ale podobno był w tym dobry. Miał się zjawić dopiero na waszym ślubie w charakterze świadka pana młodego, ze swoją córką, byłą żoną i nową dziewczyną. Wydawało ci się to wtedy takie zabawne, nie mogłaś się doczekać żeby zobaczyć ten cyrk.

Do tej chwili nie wierzyłaś, że istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia. Uczucia to była jedyna dziedzina twojego życia, do której podchodziłaś poważnie. W dzień twojego ślubu życie spłatało ci figla. Stałaś przed wielkim lustrem w pięknej sukni, zgrabnie maskującej twój wydatny już brzuszek nie zwracając uwagi na to, że ktoś cię obserwuje.
- Wreszcie mogę poznać swoją bratową. Mój kochany braciszek wcale nie przesadzał opowiadając mi o tobie – obracasz się przestraszona i przyglądasz się badawczo opartemu nonszalancko o framugę drzwi mężczyźnie. I właśnie w tym momencie powinna rozstąpić się ziemia. Błyskawica powinna rozedrzeć niebo, huragan zmieść z powierzchni ziemi wszystko, co cię otaczało. Ty widziałaś tylko jego. Właśnie zakochałaś się w bracie swojego narzeczonego, widząc go pierwszy raz w życiu. Stał przed tobą bardzo wysoki, szczupły mężczyzna, niezwykle podobny do twojego przyszłego męża. Lustrował cię wzrokiem od góry do dołu uśmiechając się przy tym krzywo. Gdy spojrzałaś w jego piękne, zielone oczy to już zupełnie przepadłaś. Miałaś ochotę zadrzeć sukienkę, zrzucić buty i uciekać gdzie pieprz rośnie. Byłaś mistrzynią w podejmowaniu pochopnych decyzji, ta o ślubie była najgłupsza, źle wybrałaś męża.
- Źle się czujesz? Masz dziwną minę – Łukasz dwoma susami pokonuje dzielącą was odległość.
- Wszystko dobrze. Trochę tu duszno – tłumaczysz się nerwowo próbując odsunąć się od pochylającego się nad tobą mężczyzny.

Dotyk jego dłoni na nagiej skórze przedramienia przyprawia cię o dreszcze, ciepły oddech na policzku i zniewalający zapach jego perfum sprawiają, ze czujesz podniecenie. Robisz się mokra i boleśnie zdajesz sobie sprawę, że go pożądasz. Tłumaczysz to sobie tym, że jesteś w ciąży, hormony szaleją i masz wzmożoną ochotę na seks. Trzymając za rękę Piotra i ślubując mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską myślisz o jego bracie. Stojąc przed ołtarzem czujesz na sobie palące spojrzenie Łukasza, gdy się odwracasz on uśmiecha się do ciebie szeroko i puszcza oczko. Najpiękniejszy dzień w życiu kobiety zmienia się w najstraszniejszy koszmar. Czujesz się nieswojo, gdy ten tajemniczy mężczyzna obejmuje cię w tańcu, zbyt mocno się do ciebie przytulając. Twój oddech przyspiesza, skóra się rumieni, twardnieją sutki, gdy sunie ręką po twoich plecach. On nie jest głupi i widzi, co się z tobą dzieje. Gdy zebrałaś się w sobie i podniosłaś na niego oczy zobaczyłaś, że on też nie jest obojętny. Jego przyspieszony oddech i rozszerzone źrenice świadczą o tym, że chciałby cię teraz zaciągnąć do jakiegokolwiek składziku, zedrzeć z ciebie sukienkę i przelecieć cię, pomimo, iż spodziewasz się dziecka jego brata.
- Chyba mamy problem Olu – szepce ci do ucha. Nie jest już taki pewny siebie. Masz wrażenie, że przez jego słowa przemawia rozpacz.
- Zapomnijmy o tym Łukasz. Jeszcze nic się nie stało – prosisz go płaczliwym głosem, gdy zgrabnie kieruje twoim ciałem w kierunku drzwi wejściowych, zasłaniając tobą swoją erekcję. Zostawia cię, oddając w ręce ojca i znika w ciemnej alejce pobliskiego parku.

Kolejne miesiące twojego życia to udręka. Męczy cię ciągłe udawanie szczęśliwej i zakochanej żony. Łukasza nie widziałaś od dnia ślubu. Wiesz tylko, że się zaręczył i ma zamiar ożenić się po raz drugi. Ponownie spotykasz go na chrzcinach twojej córki. Piotr uparł się, że Łukasz będzie ojcem chrzestnym Marty.
Byłaś piekielnie zestresowana myśląc o spotkaniu z nim. Napięcie między wami udzielało się wszystkim wokół. Tłukłaś talerze, dziecko płakało, a Łukasz wodził tylko za tobą wzrokiem. Wydawało ci się, że nie ma w jego oczach tego blasku jak wtedy, gdy spotkałaś go pierwszy raz. Patrzył na ciebie z tęsknotą równie wielką jak twoja.

Kilka miesięcy później Łukasz wraca na stałe do Polski, do olsztyńskiego AZS – u i do czasu znalezienia sobie mieszkania za namową Piotra zajmuje waszą gościnną sypialnię. Przez kilka dni skutecznie się unikaliście, on trenował, szukał mieszkania i rzadko bywał w domu. Ty oddychałaś z ulgą, bo wiedziałaś, że wystarczy jedno słowo lub gest i jesteś jego. Wreszcie jednak nie było możliwości uniknięcia konfrontacji. Piotr wyjechał w delegację do Niemiec na ponad tydzień, a ty miałaś go spędzić w towarzystwie Łukasza i ciągle śpiącego niemowlaka.
Trzęsą ci się ręce, gdy usypiasz Martę i słyszysz szum wody z włączonego prysznica. Zamykasz oczy i wyobrażasz sobie jego smukłe, wysportowane ciało w strugach wody. Z impetem wybiegasz z dziecięcego pokoju chcąc zamknąć się w sypialni i nie wychodzić z niej do rana. Zbyt pochłonięta swoimi myślami wpadasz jednak na wychodzącego z łazienki Łukasza. On obejmuje cię ciasno ramionami przyciągając do ciepłego, pachnącego żelem pod prysznic ciała. Ma na sobie jedynie dół od piżamy seksownie opadający na linię bioder. Jest tak pociągający, że nawet wizja męki piekielnej nie jest w stanie zmusić cię do odsunięcia się od niego. Nie protestowałaś, gdy popychał cię lekko w kierunku swojego pokoju patrząc ci w oczy z niemym zapytaniem. To ty wyszłaś z inicjatywą całując go delikatnie w klatkę piersiową, bo tylko tam mogłaś dosięgnąć. Nie było już odwrotu, gdy nogą zatrzaskuje drzwi sypialni przypierając cię do ściany.
- Powiedz słowo, a przestanę. Jak ja cię pragnę Olu, nawet nie masz o tym pojęcia – milczysz, a on traktuje to, jako przyzwolenie i wpija się namiętnie w twoje usta. Jego odurzający smak sprawia, że znika ci z głowy obraz Piotra i małżeńskiej zdrady. Rozchylasz tylko zapraszająco wargi oplatając jego szyję swoimi rękami. Nikt nigdy cię tak nie całował, z taką pasją i pragnieniem. Łukasz ugina kolana wsuwając biodra między twoje uda i unosi cię obejmując dłońmi twoje nagie pośladki, bo pod krótką nocną koszulką nie masz majtek. Jęczy ci w usta, gdy czuje na brzuchu twoją wilgotną gotowość. Rzuca cię na łóżko przygniatając słodkim ciężarem swojego ciała. Ciągle całując twoje usta, twarz i szyję nerwowymi ruchami ściąga z ciebie nocny strój napawając się widokiem twojej nagości.
- Łukasz… - próbujesz zakryć swoje nie do końca idealne krągłości młodej mamy.
- Ola nie. Jesteś taka piękna – szepcze to z takim przejęciem, że mu wierzysz. Sunie dłonią po twojej szyi, ramieniu, zahacza o piersi i stwardniałe sutki. Pochyla się delikatnie je całując i ugniatając w dużych, męskich dłoniach.
- Mogę? – pyta owiewając ciepłym powietrzem twoją napiętą skórę.
- Możesz, nie karmię piersią – jęczysz głośno, gdy zasysa napęczniałą brodawkę pieszcząc ją intensywnie językiem. Nikt nigdy nie doprowadził cię do takiego stanu. Marzysz tylko o tym żeby cię posiadł, chcesz go poczuć w sobie, chcesz go całego, na własność.
Próbujesz dosięgnąć jego pośladków, żeby zdjąć z niego spodnie, ale jest to niemożliwe, bo on właśnie pieści językiem twój brzuch.
- Łukasz rozbierz się - prosisz zasapana jak po jakimś maratonie. On tylko unosi głowę uśmiechając się zalotnie. Spełnia jednak twoją prośbę stając obok łóżka. Ściąga piżamę uwalniając swoje podniecenie. Przygryzasz wargę do krwi mając przed oczami to przedstawienie. Jest zbudowany jak posągi greckich bogów, tylko listek musiałby mieć zdecydowanie większy. Pożerasz go bezwstydnie wzrokiem od czubka głowy, przez tors, po ścieżkę ciemnych włosów w dole brzucha i części ciała, która właśnie składa hołd twojej kobiecości i seksualności.
- Chodź do mnie – wyciągasz ku niemu ręce w zapraszającym geście. Z jękiem ulgi kładzie się między twoimi rozrzuconymi nogami, nieustannie pieszcząc cię ustami i rękami. Jesteś na granicy orgazmu, gdy tylko zagłębia się w tobie, nie poruszając się nawet. Powolne kołysanie wprawia w drganie twoje ciało, a późniejsze agresywne pchnięcia wynoszą cię na szczyt przyjemności. Spotykasz się tam z jego ekstatycznym krzykiem.
Pierwsze otrzeźwienie przychodzi, gdy leżycie obok siebie nadzy, zdyszani i spoceni.
- Co my zrobiliśmy? – pytasz jakbyś nie wiedziała i szukała wytłumaczenia.
- Żałujesz? – pyta cię odwracając głowę i świdrując cię tymi swoimi pięknymi oczami.
- Nie i tego się trzymajmy!
Kontynuujesz swój romans przez dwa lata. Nie ukrywałaś się specjalnie przed mężem, ale on uporczywie nie widział lub nie chciał widzieć, że coś jest nie tak.
Wiedziałaś też, że to nie może obejść się bez konsekwencji. Jesteś wręcz pewna, że nie może, gdy siedzisz na brzegu wanny w łazience wpatrując się w pozytywny wynik testu ciążowego. Dobrze wiesz, kto jest ojcem. Biorąc pod uwagę to jak rzadko sypiasz z mężem, to tylko Łukasz mógł cię zapłodnić. Z letargu wyrywa cię pukanie do drzwi, a wręcz walenie w nie pięściami. W progu stał rozczochrany i nienaturalnie pobudzony Łukasz.
- Ola ja tak dłużej nie mogę. Jestem wolny. Rozstałem się z Edytą. Teraz twój ruch…

Z natłoku wspomnień wyrywa cię głos twojego synka.
- Mamo, mamo tata i wujek już idą. Możemy wracać do domu – podnosisz głowę i widzisz między drzewami dwie sylwetki, dwóch bardzo podobnych do siebie mężczyzn. Machasz wesoło swojemu mężowi, zabierasz dzieci i wychodzisz im na spotkanie…

Jak myślicie, kogo wybrała? Nie wiem czy Łukasz Kadziewicz ma brata, ale jeśli ma to też musi być taki przystojny jak onJ
Boli mnie to, co się dzisiaj stało. Ale mam nadzieję, ze na ME będzie lepiej i tego się trzymam!
Ten Kadziowy jednopart jest tak na pocieszenie. Mam nadzieję, że choć troszeczkę pomogłam…

20 komentarzy:

  1. pomogłaś <3
    Kadziowi się nie odmawia, czyli Łukasza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę, że jednak została przy Piotrze. ale Kadziu...no jak możnaby Kadzia zostawić...

    wczorajszy mecz, to jakiś pogrom :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłaś w samo sedno. Pierwsza część tej historii to mój koszmar który ciągle się powtarza, bo jest troszkę podobny do mojego życia. Tyle że tu Piotr jest taki jak ja a Ola taka jak mój partner, dwa totalne przeciwieństwa. A jednak coś nas już lata temu połączyło i żyjemy sobie razem. to jednak nie potrafi odgonić ode mnie myśli że w dniu ślubu jeżeli kiedyś do niego dojdzie stanie się coś podobnego jak w tej historii, że ten któremu mam wyznać miłość przed Bogiem ie będzie tym jedynym. Oby to były tylko takie moje koszmary. Powiem tak ja mam wrażenie że Ola wybrała Piotra, ale że Łukasz o nią zawalczył, to pasuje do jego charakteru i że nie odpuścił i wywalczył swoje szczęście. Dwa lata ukrywania się i mąż który "nie chciał widzieć" tylko mnie w tym przekonuje. Myślę że Piotrek pogodził by się z takim faktem w swoim życiu.
    Pomogłaś, cholernie pomogłaś. Uwielbiam ciebie czytać. Naprawdę nie wiele jest autorek które czytam z tak zapartym tchem. Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Też wiedziałaś w którym momencie zakończyć. Teraz to ja normalnie umieram z ciekawości ;) Mam nadzieje, że wybrała Łukasza, bo z Piotrem widać, że to była pomyłka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Się porobiło... Nie mam pojęcia, co zrobiłabym na miejscu Oli. W końcu to TEN Łukasz ;) Jednak wychodzę z założenia, że skoro jednak zdecydowała się na ślub z Piotrem - pomijając ciążę - to jednak coś ją do niego ciągnęło. W końcu ją "zdobył", prawda? Sądzę jednak, że po tym wszystkim wybrała Łukasza. Nie wydaje mi się, żeby przyciągało ich do siebie tylko pożądanie. Piotr to dla niej uczuciowo daleka przeszłość.
    Mam nadzieję, że uniknę takiego zamieszania z bratem swojego przyszłego męża.. ;)
    Poprawiłaś humor, i to bardzo. Choć ciągle trudno mi uwierzyć, że to już koniec. Z chłopakami jest coś nie tak i martwi mnie fakt, że nawet Andrea nic nie potrafi z tym zrobić. Może powinien rozważyć powrót Łysego Terrorysty? Nie wiem.
    Pozdrawiam ciepło, Anna :*
    /releve-moi/

    OdpowiedzUsuń
  6. No oczywiście, że wybrała Łukasza :D Nie ma innej opcji :P
    Mnie też boli, ale nie zawsze się wygrywa..
    Tyśś

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, zamiast pocieszenia to ja teraz będę myślała całą noc nad tym kogo wybrała ;)
    Trudna sytuacja naszej Oli. Romans z bratem męża, dziecko, o masakra. Za trudne dla mnie jak na dzień po meczu i mecz w trakcie, który oglądam w internecie, masakra. Nigdy bym nie chciała być w takiej sytuacji i to jest na 100% pewne.
    Jedno jest pewne co do naszych siatkarzy: Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce :)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie to wszystko jest cholernie romantyczne, subtelne i tak cholernie pasujące do Łukasza... Ale Żygadło. Ja normalnie cały czas to czytając myślałam, że chodzi właśnie o Ziomka, a tutaj takie miłe zaskoczenie :D Łukasz Kadziewicz się kłania :P
    Coś czuję, że był to koszmar, który przeradzał się w rozkosz i pożądanie, by stać się czymś poważniejszym, czyli ja głoszę, że wybrała Łukasza :) Wiem, że Ola miała męża, małe dziecko, ale chyba jednak miłość jest ważniejsza od przywiązania. Przynajmniej ja tak uważam ;)
    Czy poprawiałaś mi humor?
    Jasne, że tak. Mogę chyba powiedzieć, że you made my night :D
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps. Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. KADZIU <3 Kadziu jest jak wino, im starszy tym lepszy. I będę teraz jak rozhisteryzowana hotka, ale... Awwww <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam myślę, że wybrała właśnie Łukasza. Romans trwał dwa lata, a jakby czuła do niego tylko pożądanie to po jakimś czasie, to uczucie by się wypaliło i zakończyliby ten romans. Piotr był numerem jeden, ale do dnia ślubu.
    Humor mi nie trzeba poprawiać, bo ja prawie zawsze mam go w nadmiarze :D
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dalabym sobie rece i nogi uciac, ze chodzi o Zygadle. Kazdy element sie zgadzal :D
    Ola popelnila najwiekszy blad, za maz nie wychodzi sie od tak, po paru miesiacach znajomosci. Ale z drugiej strony dziecko juz bylo w drodze. Kadziu tutaj jest taki subtelny, a jednoczesnie nieziemsko meski, ze wymiekam. Jego brat niby jest podobny, ale nie ma w sobie tego czegos, czego pozadala nasza bohaterka. Cudowny romans, ktory przerodzil sie w milosc. Przy mezu trzymalo ja tylko dziecko i fikcyjny slub. Dawno bylaby z Lukaszem, ale teraz, kiedy dziecko z romansu jest w drodze wybierze Kadzia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomogłaś mi tym jednopartem, dziękuję;* Kogo wybrała Ola? Myślę,że jednak Łukasza bo łączyła ją z nim prawdziwa miłość. Gdyby naprawdę kochała Piotra to w dniu ślubu z nim nie zakochałaby się w jego bracie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  13. Ola wybrała chyba jednak Łukasza, bo łączyła ich prawdziwa miłość. Z Piotrem łączyło ją tylko dziecko i ślub, a Kadziu dał jej szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj myślę, że padnie na Łukasza. Miłość od pierwszego wejrzenia nie może być tak po prostu zignorowana. Tym bardziej, że to wszystko zaszło za daleko. Zdrada, dziecko... Nawet Piotr się domyśla prawdy. Szkoda mi go, ale jeszcze gorzej byłoby, gdyby dalej żył w kłamstwie ;-;

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałam poinformować, że nominowałam Cię do nagrody Leibster Award :) Więcej szczegółów znajdziesz na moim blogu w odpowiedniej zakładce (http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/). Jeśli masz ochotę przyłączyć się do zabawy, to zapraszam serdecznie :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Nadrobiłam już wszystkie rozdziały. Nie jestem, a właściwie to nie byłam zwolenniczką onepartów, ale chyba mnie przekonałaś :P

    Dodaję Cię do obserwowanych i czekam z niecierpliwością na kolejne historie! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Przecież te historie są fantastyczne :) na moje to czytelniczka stała się pisarką, zdecydowanie ;)
    Myślę, że zmieniła braci rolami :) Po tym jak Kadziu wpadł do niej z taką rewelacją, po tym jakie emocje między nimi drzemały. Też sądzę, że to nie było do ukrycia. Wniosek: poznaj całą rodzinę przyszłego męża przed ślubem ;)
    Uwielbiam czytać jak piszesz o emocjach, o zdarzeniach ;)
    Mmmm no i Łasko :D akcja genialna ;D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Powiedziałabym, że Łukasza, ale jakoś nie wyobrażam sobie żeby po czymś takim bracia szli spokojnie razem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dlaczego ja przez cały czas byłam święcie przekonana, że to Łukasz Żygadło? I dlaczego z początku myślałam, że to historia o Piotrku Nowakowskim i jego Oli? :P
    Wszystko układało się z Piotrkiem pięknie, ładnie, dopóki na horyzoncie nie pojawił się Łuki. Wstrząsnął jej życiem, zawrócił w głowie i tak bardzo pokazywał, że coś go do niej ciągnie. Jak widać, nie można tak szybko i łatwo zapomnieć, bo to uczucie siedzi gdzieś głęboko w nas i się odradza, daje o sobie znać w momencie, gdy znów tę osobę zobaczymy. Tak też było w przypadku Oli i Łukasza. Ciekawa jestem, czy Piotr się domyślał, że Olka go zdradza, ba!, zdradza z własnym bratem! I ciekawa jestem którego Kadziewicza wybrała... :)

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń