środa, 31 lipca 2013

OBUDŹ SIĘ KSIĘŻNICZKO, TO NIE SEN TO PIERDOLONE ŻYCIE cz.2

Siedzisz zadowolona w sypialni w wielkim łóżku, czujesz się wreszcie zrelaksowana. Rozmawiasz swobodnie z Bartkiem przez komunikator internetowy. Wesoło opowiadacie sobie jak spędziliście ostatnie godziny. Gawędzicie tak kilkadziesiąt minut, ale zmęczenie daje wam się we znaki. On musi wrócić do treningu, a ty rano wstajesz do pracy. Mąż powtarza jak bardzo cię kocha i za tobą tęskni. Zasypiasz spokojnie mając konkretny plan na kilka kolejnych dni. Codziennie po pracy opiekujesz się synem Michała, gdy siatkarz idzie na rehabilitację, a jego żona pracuje.
Michał jest wspaniałym kompanem do dyskusji, rozmawiacie często i szczerze. Traktujesz go jak przyjaciela. On opowiada ci o swoich obawach, problemach rodzinnych, nie pozostajesz mu dłużna. W pewnym momencie jesteście tak blisko, że mówisz mu o swoim nieudanym pożyciu małżeńskim. W pierwszym odczuciu  nie wierzy, śmieje się mówiąc, iż kiepski ogier z Bartka. Widząc jednak łzy w twoich oczach przestaje, tuląc z niedowierzaniem twoje ciało do swojej piersi. Wylewasz hektolitry łez, które wsiąkają w jego koszulkę, wmawiasz jemu i sobie, jaką oziębłą suką jesteś, że mąż cię nie podnieca i masz z tego powodu wyrzuty sumienia.

- Nie jesteś oziębła – powtarza ci po raz setny dzisiejszego wieczora – mogę ci to udowodnić!

Odsuwa się od ciebie, zmusza abyś na niego spojrzała i zbliża swoje usta do twoich warg. Zszokowana nie reagujesz, zastygasz w bezruchu, czujesz jego ciepły oddech na twarzy. Delikatnie zahacza o twoją górną wargę, potem dolną. Pocałunek jest delikatny jak muśnięcie skrzydła motyla.
-, Co ty wyprawiasz Michał – odsuwasz się gwałtownie – my nie możemy!
- Spokojnie. Do niczego cię nie zmuszę. Chcę ci tylko pokazać, że jesteś zmysłową i seksowną kobietą.

Kompletnie wyłączasz myślenie i wtulasz się w jego ramiona. Pozwalasz mu na wszystko. Powtarza pocałunek wciągając cię na swoje kolana. Rozchylasz zapraszająco usta, a on wsuwa język, porusza nim pieszcząc twoje podniebienie i zmusza cię do współpracy. Nie widziałaś, że może być tak zmysłowo, bez wkładania języka do gardła i nadmiernego ślinienia. Mężczyzna wstaje i prowadzi was do twojej małżeńskiej sypialni, kładzie cię na łóżku, które wybierałaś razem z Bartkiem. Teraz o tym, nie myślisz, twój umysł zaprząta inny mężczyzna.
- Nie rób nic. Pozwól mi działać. – Mówi głaszcząc kciukiem twój policzek.
Rozbiera cię powoli, całuje każdy skrawek odkrywanego ciała. Drżysz pod wpływem nowych, nieznanych doznań. Gdy zostajesz w samej bieliźnie rozbiera się też twój kochanek. Jest inaczej zbudowany niż twój mąż. Jest niższy, mniej umięśniony i ma nieproporcjonalne ramiona. Kładzie się obok ciebie i przesuwa rękami po twoim ciele, omijając piersi i wewnętrzną stronę ud. Rozpala cię powoli.



- Zamknij oczy – szepcze ci do ucha. Robisz co karze, a on rozpina twój stanik, jednocześnie całując szyję i obojczyk. Sunie ustami w kierunku piersi, całuje je omijając stwardniałe sutki, liże rowek między nimi, przechodząc na brzuch. Twój oddech przyspiesza, jęczysz, gdy niespodziewanie obejmuje mokrymi wargami sterczącą brodawkę. Otwierasz szeroko oczy porażona intensywnością tego odczucia. Michał uśmiecha się szeroko i powtarza pieszczotę na drugiej piersi. Bierze twoje sutki między palec wskazujący i kciuk pocierając je delikatnie, a potem ściska mocniej, jednocześnie trącając ciepłym językiem. Nie panujesz nad swoim ciałem, wiercisz się, oddychasz ciężko hamując jęki.
- Jęcz, krzycz, chcę słyszeć, że jest ci dobrze- prosi cię podnieconym głosem


Czujesz wilgoć między udami, napięcie w podbrzuszu sprawia, że niespokojnie poruszasz miednicą. Michał wraca do twoich ust, pocałunek jest zdecydowany i namiętny, gryzie cię lekko w dolną wargę puszczając oczko. Jego ręka zbliża się do gumki różowych fig.
- Rozsuń uda, nie bój się – szepcze łagodnie głaszcząc twój brzuch.
Posłusznie, choć nieśmiało rozchylasz nogi, a on powoli wkłada rękę pod koronki i środkowym palcem wnika między mokre i nabrzmiałe wargi sromowe. Okrężnymi ruchami pociera napęczniałą łechtaczkę. Z twojego gardła wydobywa się przeciągły jęk, nie kontrolujesz już tych odgłosów.
- Jesteś taka gorąca, mokra i śliska. Daleko ci do oziębłości. – Dyszy coraz szybciej poruszając palcami w twoich majtkach – nie doprowadzę cię do orgazmu w ten sposób, bo chcę być w tobie jak będziesz szczytować.
Umyka ci moment, w którym ściąga ci bieliznę i kładzie się między szeroko rozrzuconymi nogami. Ociera się swoją męskością o twoje łono, jest większy niż Bartek, trochę cię to ostudziło, boisz się bólu.
- Rozluźnij się, jesteś gotowa, nie będzie bolało.

Pieści cię jeszcze chwilę pocierając główką członka o twoją łechtaczkę, a kciukiem drażni sutek. Czujesz jak napiera lekko na wejście do pochwy by po chwili się cofać. Nieświadomie poruszasz biodrami wychodząc mu na spotkanie. Wreszcie pokonuje przeszkodę i wnika w ciebie bez pośpiechu. Wbijasz paznokcie w jego barki, gdy centymetr po centymetrze rozciąga ścianki twojego wnętrza. Dyszysz jak lokomotywa, oczarowana tym uczuciem. Wchodzi w ciebie, a nic cię nie boli. Zaciskasz się wokół niego, gdy jest już cały w tobie. Nieruchomieje na chwilę abyś przyzwyczaiła się do jego obecności. Jego twardość pulsuje w twoim wnętrzu, chłoniesz to całą sobą. Gdy zaczyna się poruszać jesteś na granicy orgazmu – niesamowite uczucie oczekiwanie na coś nieokreślonego. Rytm uderzeń jego bioder jest coraz szybszy, a ty wijesz się w ekstazie. Szczytujesz krzycząc i jęcząc. Mięśnie pochwy rytmicznie kurczą się w rozkosznych spazmach. Twoja instynktowna reakcja jest zbyt trudna nawet dla Michała.
- Kaśka, ja zaraz skończę! – Jęczy ci do ucha
- Spokojnie, zabezpieczam się
No i kończy, ciepło jego nasienia rozlewa się w tobie. Opadacie bez siły w pomiętej pościeli. Czujesz się tak błogo, że nie jesteś w stanie ruszyć ręką.


Bierzecie razem prysznic, kochacie się w strugach gorącej wody, a wasze jęki odbijają się od wyłożonych ciemnymi płytkami ścian. Michał zostaje na noc, na tą i kilka kolejnych pod nieobecność żony, która pojechała z synem opiekować się chorą matką. Nie masz wyrzutów sumienia z powodu zdrady, bo to nigdy nie wyjdzie na jaw. Nie kochasz go, ani on nie kocha ciebie, nie zniszczysz jego rodziny, bo masz swoją. Nieco dysfunkcyjną, ale własną. Siatkarz wprowadza cię w świat doznań erotycznych bardzo chętnie, a ty jesteś pojętną uczennicą.

Zupełnie zaabsorbowana kochankiem zapominasz, że miałaś zadzwonić do męża. Późną nocą budzi cię dźwięk telefonu, odbierasz, gdy widzisz imię wyświetlające się na ekranie.
- Bartuś przepraszam, że nie zadzwoniłam. Byłam taka zmęczona, że zasnęłam jak kamień – tłumaczysz się bez zająknięcia.
Leżący obok mężczyzna budzi się i przysłuchuje się twojej rozmowie. Nagle czujesz jak zsuwa z ciebie kołdrę, jesteś naga. Próbujesz naciągnąć ją spowrotem ale Michał ci na to nie pozwala. Zaczynasz kaszleć usiłując zamaskować jęk gdy mokre wargi obejmują twój sutek i zaczynają go ssać. Usiłujesz odepchnąć od siebie siatkarza ciągle trzymają telefon przy uchu. Mimo niezwykle niezręcznej sytuacji podnieca cię to. Rozmawiasz z mężem, a inny mężczyzna właśnie nurkuje między twoimi udami i pieści cię oralnie.
- Kochanie jest późno, a ty musisz być jutro wypoczęty, w końcu mecz półfinałowy sam się nie wygra. Porozmawiamy jutro- szepczesz łamiącym się głosem, bo właśnie Michał wkłada w ciebie język jednocześnie pieszcząc kciukiem łechtaczkę.
- Kasiu coś się stało? Dziwnie brzmisz – Bartek jest wyraźnie zmartwiony.
- Nie, nie wszystko OK, po prostu zmęczona jestem. Wracam do łóżka, ty też idź spać. Kocham cię! – Kończysz nie czekając na odpowiedź. Zdążyłaś tylko nacisnąć czerwoną słuchawkę, a twoje ciało przechodzi spazm orgazmu. Zaciskasz uda mocno wokół głowy kochanka, chyba zbyt mocno, bo klepie cię w pośladek śmiejąc się przy tym głośno.


- Jesteś popieprzony Michaś! Przestraszyłam Bartka. Myślał, że jestem chora, w końcu nigdy nie słyszał podnieconej kobiety – siatkarz chichocze zupełnie rozluźniony. Wygląda przy tym tak pociągająco, że mimo zmęczenia i późnej pory masz na niego ochotę.
- Hmmm chciałabym ci się odwdzięczyć, bo widzę, że nie masz dość – szepczesz nieśmiało zerkając na jego członek w pół wzwodzie.
- Jestem cały twój. Rób, co chcesz – mężczyzna kładzie się wygodnie na plecach z zadziornym uśmiechem na ustach.
Siadasz okrakiem na jego brzuchu i mono całujesz. Czujesz swój smak na jego wargach. Pieścisz go troszkę nieporadnie ale z wielkim zaangażowaniem, no i nie masz wątpliwości, że jemu się to podoba. Przymyka oczy i odchyla głowę gdy liżesz jego szyję, skubiesz zębami malutkie męskie sutki. Mruczy przy tym rozkosznie oddychając ciężko. Jego klatka piersiowa unosi się i opada coraz szybciej gdy docierasz ustami do linii włosów łonowych. Jego męskość kłuje cię w brzuch, a ty siedzisz na jego udzie rytmicznie ocierasz się o nie mokrym kroczem.  Łapiesz niezdarnie członek w dłoń, patrzysz z ciekawością na jego reakcję. Michał wstrzymuje oddech i wypuszcza powietrze z głośnym jękiem. Rozkoszujesz się tym jak ciągle rośnie i twardnieje w twoich rękach. Jest twardy jak skała, ale jednocześnie jedwabisty w dotyku, ciepły i drżący. Pocierasz go posuwistymi ruchami, pochylasz głowę i całujesz w odsłonięty czubek.
- Kaśka!! – Michał podnosi się na łokciach z szeroko otwartymi oczami i rozszerzonymi źrenicami.
- Dobrze to robię? – Pytasz poruszając szybciej ręką i wsuwając odrobinę w ciepłe usta.
- Nawet nie wiesz jak dobrze. Mój Boże stworzyłem potwora! – Siatkarz z jękiem opada na miękkie poduszki – Kasia błagam!

-, O co mnie prosisz Misiek? O to? – Unosisz się gwałtownie i dosiadasz go powoli. Patrzysz zafascynowana jak wnika w ciebie sprawiając ci rozkosz. Gdy masz go już w sobie całego poruszasz się nerwowo. Michał łapie cię za biodra i nadaje ci rytm unosząc i opuszczając cię na swoją męskość. Gdy jest już na granicy obraca cię na plecy mocno poruszając biodrami.. Dochodzi krzycząc twoje imię, a ty zaraz za nim. Uwielbiasz wyraz jego twarzy w chwili największej ekstazy. Wysuwa się z ciebie i kładzie obok próbując unormować oddech.


- Popadniemy w seksoholizm jak tak dalej pójdzie – mruczy głaszcząc twoje ramię.
- Mało prawdopodobne. Bartek wraca w poniedziałek, Twoja też i skończy się rumakowanie. Ja chyba na tym gorzej wyjdę.
-Mała musisz coś z tym zrobić, tak nie można. Wykończysz się na dłuższą metę. Porozmawiaj z nim. Kasia to jest gwałt, za twoją zgodą, ale jednak gwałt!
- Spokojnie. Wiem nawet jak to załatwić – jesteś pewna, że już nie wrócisz do poprzedniego życia. Przez te kilka tygodni wróciła dawna pewna siebie i asertywna Kaśka.
Spędzacie jeszcze ze sobą sobotę i niedziele. Nie oglądacie finału mistrzostw Europy, macie lepsze zajęcia. Cieszycie się sobą, łakniesz pieszczot Michała jakbyś chciała nasycić się na przyszłość.

Siedzisz w mieszkaniu jak na szpilkach i czekasz na powrót męża w glorii mistrza Europy i najbardziej uzdolnionego zawodnika młodego pokolenia. Jeszcze kilka wywiadów, przejazd odkrytym autobusem przez miasto, a potem powrót w stęsknione ramiona żony.
Słyszysz szczęk przekręcanego zamka i ciężkie, znajome kroki… CD NIE NASTĄPI.

-------------------------------------------------------------------
POSŁOWIE

Szacunkowo ok 14% kobiet zamężnych doświadczyło gwałtu ze strony męża. Nie ma dokładnych danych, ponieważ w społeczeństwie pokutuje przekonanie, iż seks jest obowiązkiem żony. Wiele kobiet uważa, że partner może domagać się seksu. To nie jest prawda. Pamiętaj dziewczyno, że ty decydujesz co chcesz robić i jak daleko w praktykach seksualnych chcesz się posunąć.

Podziwiam i zawsze będę podziwiać pary wstrzymujące się ze współżyciem do ślubu, choć sama wyznaję zasadę, że nie bierze się kota w worku. Przeczytałam gdzieś, że kobieta jest jak piekarnik, bo powoli się rozgrzewa, a mężczyzna jak mikrofalówka - gotowy w kilka sekund.  Niestety jest to prawda, ktoś gdzieś w procesie ewolucji popełnił błąd. Przez to każda, która trafiła na faceta, który potrafi, chociaż ten piekarnik włączyć musi skakać z radości pod niebiosa. Osobiście wolę wiedzieć, co mnie czeka niż potem pluć sobie w brodę, że nie spróbowałam. Z miłością fizyczną jest tak, że nie zawsze osiągamy orgazm i nie zawsze są fajerwerki. Te z nas, które prowadzą regularne lub mnie regularne życie erotyczne wiedzą, o czym mówię. Przeżywania przyjemności trzeba się nauczyć, czasem można ją czerpać bez orgazmu. Kwestia podejścia i znajomości swojego ciała. Zbytnia pogoń za szczytowaniem kończy się rozczarowaniem...
Chciałabym żeby nam wszystkim udało się spotkać takiego mężczyznę, którego nie będziemy chciały zdradzać. Bo tak na prawdę wierność jest seksi!!!

Hmmm chyba za bardzo się rozpisałam. Przepraszam:)
Następne opowiadanie nie będzie perwersyjne - będzie po prostu smutne. Takie moje i takie osobiste, choć pisane w większości z perspektywy mężczyzny.


PRZENOSINY, ZDECYDOWANIE TO NIE PASOWAŁO DO TAMTEGO BLOGA! sAMAM SOBIE NAMIESZAŁAM I CHCĘ TERAZ ZROBIĆ PORZĄDEK:)
 

OBUDŹ SIĘ KSIĘŻNICZKO! TO NIE SEN, TO PIERDOLONE ŻYCIE cz. 1

Czy zastanawiałyście się kiedyś jak potoczy się wasze życie? Marzenie każdej dziewczyny – wielka miłość, wspaniały ślub, cudowny mąż, gromadka uroczych dzieciątek i życie pełne uniesień, zarówno duchowych, jak i cielesnych.
Co jednak, gdy życie napisało dla was zupełnie inny scenariusz, pełen zawiedzionych nadziei, upokorzeń i samotności.

Twoja historia nie jest romantyczna, nie spotykasz swojego ukochanego niespodziewanie, nie wylewasz na niego kawy, nie zaprasza cię na kolację w ramach rekompensaty. Po prostu się znacie, znacie się od dziecka. Kojarzy ci się ze wszystkim, co robiłaś pierwszy raz.  Pierwszy krok, choć tego nie pamiętasz. Pierwszy dzień w szkole – chodzicie do jednego przedszkola, siedzicie w jednej ławce w podstawówce, gimnazjum i liceum. Pierwszy pocałunek – nieporadny, mokry, zawstydzający. Pierwszy seks – twoje najgorsze wspomnienie. Nawet nie zdawałaś sobie sprawy, że będzie gorzej, przecież czytałaś, że boli tylko za pierwszym razem. 


Miał być piękny ślub, i był! Mnóstwo gości, piękna suknia, zakochani państwo młodzi, moc prezentów. Macie po 21 lat, znacie się równie długo, parą jesteście od sześciu, wydaje wam się, że się kochacie. Dziewica i prawiczek na ślubnym kobiercu, rzadko spotykane połączenie, ale obiecaliście sobie czystość do nocy poślubnej. Teraz żałujesz, że nie spróbowaliście wcześniej. Przecież miało być tak pięknie! W końcu było tak przyjemnie, gdy nieśmiało pieściliście się w jego pokoju, gdy fantazjowałaś o nim w samotne wieczory, gdy był daleko ciężko trenując pracował na swoją mistrzowską i olimpijską przyszłość.  Czułaś wtedy przyjemne pulsowanie w podbrzuszu. Przechodziły cię dreszcze, gdy wsuwałaś palce między młodzieńcze uda, w mokre i ciepłe miejsce gdzie nawet ON nie miał dostępu. Nie dotykał cię nawet przez bieliznę, nie widział twoich nagich piersi, bo tak ustaliliście. Wiedziałaś, że on cię pożąda, widziałaś to w jego oczach, gdy cię całował i obejmował, nie pozwoliłaś mu na nic więcej i teraz żałujesz. Wyciągałaś szybko rękę z majtek, zawstydzona swoim postępowaniem i reakcją ciała. Zaciskałaś uda nie mogąc pozbyć się uczucia niedosytu. Denerwowały cię stwardniałe sutki nieprzyjemnie ocierające się o szorstki materiał koszulki. Zimny prysznic, to było to, co przynosiło ci ulgę.

Wybrzmiał marsz Mendelsona, powiedzieliście „tak”, goście posypali was ryżem, zatańczyliście pierwszy taniec, były oczepiny, tańce i szczere lub mniej szczere życzenia szczęścia na nową drogę życia. Ledwo stoisz na nogach ze zmęczenia żegnając ostatnich gości. Myślisz tylko o tym żeby zdjąć buty i rzucić w kąt ciężką i niewygodną sukienkę.  Twój mąż jednak miał inne plany, mocno obejmując cię w tali, całował twoją szyję ciągną cię do apartamentu dla nowożeńców, na piętrze lokalu, który wynajęliście na swój najpiękniejszy dzień w życiu.
- Bartek nie dziś. Chcę pamiętać swój pierwszy raz. Jestem zmęczona i nieświeża. Odpocznijmy trochę- prosisz go, gdy odrywa się od twoich ust szarpiąc się z zamkiem białej sukni, raniąc ci plecy zaciętym zamkiem.
- Tak długo czekałem, że nie wytrzymam ani minuty dłużej. Pragnę cię – szepcze do twojego ucha, ciężko dysząc.


Twoja suknia tworzy obręcz wokół kostek. Panikujesz, nie wiesz, co począć, co zrobić z rękami. Bartek ściąga marynarkę i rzuca ją na podłogę, drżącymi palcami szarpie się z krawatem i guzikami koszuli. Otrząsasz się i chcesz mu pomóc, zsuwasz ją z jego ramion i nieśmiało dotykasz jego wyrzeźbionego torsu. Chcesz to zrobić powoli, ale on chwyta cię mocno za nadgarstki i przyciąga do swojego ciała. Jest od ciebie sporo wyższy, ale niebotycznie wysokie szpilki sprawiają, że zadzierając głowę możesz spojrzeć w jego oczy, płonące obecnie niezdrowym blaskiem, blaskiem oszalałego pożądania.
Czujesz na nagim brzuchu jego sztywnego członka napierającego na materiał eleganckich spodni. Syczy, gdy próbując uwolnić się z jego ramion ocierasz się o rozporek. Zaciska mocno oczy i odsuwa cię na długość ramion, całując łapczywie popycha cię w kierunku wielkiego łoża z pachnącą świeżością, białą pościelą. Chyba w tym momencie zaczynasz się bać. Podejmujesz jeszcze jedną próbę powstrzymania go, ale na nic się to zdaje.



- Bartek proszę cię. Powoli – szepczesz płaczliwie, gdy mocno ściska twoje piersi okryte jeszcze materiałem białego, koronkowego stanika. Szarpie się z jego zapięciem i podniecony wpatruje się w obnażony biust, przysysa się ustami do nich, gryząc cię w sutek. Nie sprawia ci to przyjemności wręcz przeciwnie, jego mocne, władcze ruchy sprawiają ci ból. Uwalnia cię na chwilę od swojego ciężaru, ściąga spodnie i bokserki, przygniatając cię znowu swoim ciałem do materaca. Czujesz na udzie jego twardą i śliską męskość. Obłapia cię szybko i mocno, ciężko dysząc. Jest niedelikatny i nie przejmuje się twoimi protestami. Nachalnie rozsuwa twoje uda, jednocześnie zdzierając białe figi. Leżysz przed nim z rozrzuconymi nogami, zawstydzona i wystraszona. Niedbale przesuwa ręką po twoim łonie i wsuwa w ciebie palec. Nie jesteś na to gotowa, jęczysz z bólu. On chyba źle zinterpretował te odgłosy, bo zaczyna mocno poruszać palcem w twoim suchym wnętrzu. Próbujesz zacisnąć uda, ale jego nogi nie pozwalają ci na to. Zabiera rękę, przyjmujesz to z ulgą, ale najgorsze dopiero cię czeka. Bartek kładzie się na tobie, wkładając rękę między wasze ciała, nakierowuje penisa na wejście do twojej pochwy.
- Nie jestem gotowa. Kochanie, błagam cię, poczekaj – prosisz dławiąc się łzami


Nie słyszy cię lub udaje owładnięty pożądaniem i dążeniem do spełnienia. Niestety tylko swojego. Napiera mocno biodrami, rozrywając twoje dziewictwo bez grama delikatności. Ból rozsadza twoje wnętrze, a uczucie rozpierania przyprawia cię o mdłości. Modlisz się żeby szybko skończył, nie jest doświadczony, więc porusza się w tobie dwa razy i z głośnym jękiem szczytuje w twoim wnętrzu. Opada na ciebie całym ciężarem bezwładnego ciała, całuje cię w szyję kładzie się obok.
- Byłaś cudowna skarbie – szepcze całując twoje włosy.


Odwracasz się tyłem do niego, podciągasz kolana pod brodę tak, aby nie widział, że płaczesz.
Bartek jakby nigdy nic przytula się do twoich pleców, okrywa was kołdrą i momentalnie zasypia.
Gdy upewniasz się, że śpi siadasz na łóżku i wsuwasz rękę między uda dotykając obolałego krocza. Na palcach zostają ślady krwi wymieszanej z nasieniem. Wstajesz i powolnym krokiem idziesz do łazienki. Przeraża cię to, co widzisz w lustrze. Rozczochrane włosy, podkrążone i wystraszone oczy, czerwone ślady na szyi i piersiach dopełniają obrazu nędzy i rozpaczy. Sama nie wiesz, co myśleć o tym, co stało się kilkadziesiąt minut temu. Wchodzisz pod prysznic, gorąca woda zmywa z ciebie jego zapach i zaschnięte ślady na udach. Dziękujesz Bogu, że matka nauczyła cię liczyć dni płodne i oddychasz z ulgą wiedząc, że nie zajdziesz w ciążę. Choć jeszcze wczoraj miałaś nadzieję, że za 9 miesięcy zostaniesz mamą. Rzeczywistość zweryfikowała wszystko, boisz się dzisiejszego poranka, kolejnych nocy z mężem. Masz jednak nadzieję, że kolejne zbliżenia będą inne, że Bartek o ciebie zadba.



Odświeżona z nikłą nadzieją na lepsze jutro ubierasz koszulkę i cichutko kładziesz się obok śpiącego mężczyzny. Śpisz niespokojnie, twoja podświadomość produkuje ogromne ilości koszmarów sennych. Noc poślubna – nie tak miało być!
Budzi cię pocałunek w czoło, policzek, nos, usta. Otwierasz oczy, widząc niebieskie tęczówki Bartka, uśmiechającego się do ciebie promiennie.
- Witaj żono – mówi wesoło – zamówiłem dla nas śniadanie, wszystko, co najbardziej lubisz.
Zdezorientowana próbujesz się podnieść, ale twoje obolałe ciało protestuje przeciw gwałtownym ruchom. Przed oczami przelatują ci wspomnienia wczorajszej nocy, albo w sumie dzisiejszego poranka. Uśmiechasz się mimo to, przecież to nie wina twojego męża, on przecież nie jest doświadczonym kochankiem. Bartek patrzy na ciebie tak jak zawsze, z wielką miłością.  Całuje cię w usta zabierając tacę i delikatnie opuszkami palców dotyka twojej szyi.
- Zrobiłem ci malinkę. Przepraszam – szepcze całując to miejsce,
Jest ci przyjemnie, nadzieja na lepsze jutro wypełnia cię po brzegi. Jego ręka delikatnie sunie po ramieniu na pierś. Sztywnieją ci sutki, oddech przyspiesza.
- Boli cię kochanie – pyta pocierając twardą brodawkę kciukiem.
- Co? Gdzie? – Pytasz zdezorientowana i całkowicie owładnięta pieszczotą.
- Czy boli cię tam? – Wzdycha ci do ucha przesuwając dłoń na twoje nogi, wsuwając palce między szczelnie zaciśnięte uda, – bo cię pragnę. Teraz!


- Nie boli – kłamiesz wbrew sobie, sama nie wiesz, dlaczego. Masz nadzieję, że po takim początku będzie tak jak czytałaś w tanich romansidłach. Czujesz delikatne pulsowanie w kroczu, rumienisz się, gdy zdajesz sobie sprawę, że Bartek siedzi obok ciebie zupełnie nagi. Jego członek zabawnie sterczy odsłaniając świecącą od śluzu główkę. Chcesz go dotknąć, ale twój mąż popycha cię na plecy, podciąga koszulkę, rozwiera uda i nawet się nie orientujesz, kiedy jest w tobie. Tylko ten ból, pieczenie i nieznośne tarcie przywraca cię do rzeczywistości. Łzy wypływają spod przymkniętych powiek, a on porusza rytmicznie biodrami wtulając twarz w twoją szyję. Dochodzi z głośnym stęknięciem, a ty znowu zostajesz obolała, upokorzona z przedsmakiem tego jak mogłoby być miło gdyby on się, choć trochę postarał. Tak wygląda wasze pożycie przez wiele miesięcy. Bartek bierze cię zawsze, kiedy ma na to ochotę, nie zmusza cię, nie pyta, Ty nie protestujesz. Gdy budzi się rano ze wzwodem obraca cię na plecy bez względu na to czy śpisz czy też nie, rozsuwa twoje nogi i penetruje delikatne wnętrze kobiecej pochwy. Robi to, gdy wraca a z wygranego lub przegranego meczu, bo musi odreagować nadmiar adrenaliny. Nie mówisz mu, że cię boli, bo się wstydzisz, oskarżasz sama siebie o oziębłość. Gdy pyta cię czy miałaś orgazm, przytakujesz, bo go kochasz, a on kocha ciebie.

Od miesięcy faszerujesz się w tajemnicy tabletkami antykoncepcyjnymi, choć Bartek chce mieć dziecko. Kłamiesz mu w oczy, jesteś w tym mistrzynią.


Nie możesz się doczekać aż wyjedzie do Spały na zgrupowanie kadry narodowej. Nie będziesz go odwiedzać tłumacząc się kiepskim samopoczuciem, zmęczeniem, pracą, chorobą, a nawet zasugerujesz wręcz, że jesteś w ciąży. Dzięki temu masz 3 miesiące spokoju, bo on może odwiedzić cię tylko sporadycznie, wmawiasz mu wtedy, że masz okres. Prowadzicie  cudowne rozmowy przez telefon i Skype. Czujesz, że bez cielesności jesteście parą idealną, bo normalnie mąż o ciebie dba, nie ma tylko pojęcia, że jest najgorszym kochankiem w historii ludzkości.



Żegnając go przed wyjazdem, oddajesz mu się w korytarzu przed drzwiami waszego mieszkania. Stoisz oparta rękoma o komodę w rozkroku z majtkami na wysokości kolan i zadartą spódnicą, a on z opuszczonymi spodniami uderza biodrami o twoje pośladki ściskając jednocześnie wyłuskane z dekoltu piersi.  Śmiesznie przy tym brzęcząc sprzączką od paska.  Jak zwykle ku twojej radości dochodzi szybko, naciąga spodnie, całuje cię w kark i wybiega do samochodu. Nie ubierasz się, idziesz do łazienki i zmywasz wszelkie ślady jego obecności w twoim ciele.
W chwili obecnej nawet nie wiesz jak wiele w twoim życiu zmieni te kilka tygodni jego nieobecności. CDN



poniedziałek, 29 lipca 2013

PRZEMOC NIE JEST OZNAKĄ SIŁY, LECZ SŁABOŚCI



ALE JA GO TAK BARDZO KOCHAM


Siedzę skulona w kącie łazienki między ogromną wanną, a super wypasioną pralką i trzęsę się ze strachu wbijając sobie paznokcie w kolana.
- Wyłaź stamtąd ty bezużyteczna, brudna szmato! – ten krzyk pełen nienawiści wydobywa się z ust ukochanego mężczyzny. Sama już nie wiem, czym go zdenerwowałam, przecież wygrał mecz, został MVP i był szalenie zadowolony.

Przykładam czerwony, opuchnięty policzek do zimnych płytek, aby choć odrobinę złagodzić ból fizyczny. Ślad zniknie, przestanie boleć, ciało się zregeneruje, ale moja pokiereszowana dusza i krwawiące serce nigdy, bo ja tak bardzo go kocham. Kiedyś, jako nastolatka myślałam, że nigdy nie pozwolę żeby kiedykolwiek mężczyzna mnie uderzył lub dręczył psychicznie. Bicie pięściami w drzwi i szarpanie za klamkę nie ustaje. Mój mąż obrzuca mnie stekiem wyzwisk i epitetów, jakich świat nie widział. Pamiętam, kiedy pierwszy raz użył przeciw mnie siły. Nie byliśmy wtedy jeszcze małżeństwem. Chciałam go przytulić i pocieszyć po przegranym z ZAKSĄ meczu Pucharu Polski. Odepchnął mnie wtedy z taką siłą, że przez wiele dni bolał mnie bark, którym uderzyłam w ścianę korytarza prowadzącego do szatni. Wydawało mi się, że to jednorazowy wybryk, porażka bolała i go poniosło. Już wtedy go tłumaczyłam nie dając sobie możliwości ucieczki i wyleczenia się z tej miłości. Wybaczyłam, bo przepraszał, przynosił kwiaty i płaszczył się przede mną. Nawet sobie nie wyobrażam żeby ktoś mi uwierzył, że ten miły i spokojny człowiek jest potworem za zamkniętymi drzwiami mieszkania, choć potrafi miesiącami być wspaniałym i czułym mężem. Zdarzają się momenty, że zapominam o siniakach i krwawych śladach na moim ciele. Niestety do czasu. Sama już nie wiem, jaki bodziec wywołuje w nim te niekontrolowane wybuchy agresji. Na boisku jest oazą spokoju, nie okazuje emocji jak niektórzy jego koledzy, nie przeklina po udanej, czy po nieudanej akcji.

- Wyjdziesz po dobroci czy mam ci przypomnieć, kto tu rządzi suko? – dobrze wiem, że muszę w  końcu otworzyć drzwi i konfrontacja z nim mnie nie ominie. Im dłużej będę się ukrywać, tym jego wściekłość będzie się potęgować. Nie, nie jest pijany, nie pochodzi z patologicznej rodziny, nie był ofiarą przemocy. Po prostu raz na kilka tygodni kumulującą się frustrację wyładowuje na mnie. Wstaję wreszcie z podłogi, obmywam opuchniętą twarz i drżącymi dłońmi otwieram drzwi mojego azylu stając oko w oko ze swoim ukochanym, oko w oko ze swoim katem. Zadzieram wysoko głowę i patrzę w jego niebieskie, ciskające gromy oczy. Nie zdążyłam się nawet odezwać, gdy mocno złapał mnie za twarz, wbijając palce między górną, a dolną szczękę. Jego ogromne, silne palce odbijają się na moich policzkach. Ból mnie paraliżuje, a łzy płyną z oczu niekontrolowanymi strumieniami. Rzadko jest aż tak wściekły, już wiem, że nie skończy się tylko na kilku szturchańcach. Odpycha mnie mocno rzucając moim ciałem o ścianę. Upadam i zwijam się na ziemi łkając głośno. Nie daje mi odetchnąć ani na moment, łapie mnie za włosy stawiając na nogach i uderza mnie otwartą dłonią w twarz. Metaliczny smak krwi spływającej z rozciętej wargi i rozbitego nosa powoduje u mnie mdłości, ale jego słowa ranią jeszcze bardziej.

- Jak ty dzisiaj wyglądałaś na meczu kurwo? Dla kogo ubrałaś tą obcisłą bluzkę, z której o mało cycki ci nie wypłynęły? Pewnie chciałaś się rżnąć w kiblu z którymś z moich kolegów, co?  Może Bartmana chciałaś poderwać? Zapomnij on leci na kości, ty jesteś za gruba, nie zerżnie twojej tłustej dupy! Kurek? Woli starsze i takie, które wiedzą jak zrobić dobrze facetowi, a ty nawet loda nie potrafisz zrobić jak należy! Może nie mam racji, co? Jesteś oziębłą suką i tyle. Chyba, ze mi udowodnisz, że jest inaczej – rozdziera moją bluzkę, łapie mnie za piersi i zmusza do uklęknięcia na wysokości krocza. Odpina pasek i rozsuwa rozporek. Szarpię się i zakrywam usta dłonią, a on odpycha mnie z impetem. Upadam na podłogę, a on nawet na mnie nie patrzy, wychodzi trzaskając drzwiami wcześniej sycząc w moim kierunku kilka słów.

- Tak jak myślałem! Jesteś oziębłą, bezwartościową suką!
Nie wiem nawet jak długo leżę na tej podłodze płacząc i zwijając się z bólu. Pierwszy raz posunął się aż tak daleko i wiem, że jeśli nie zareaguję będzie tylko gorzej. Wstaję z trudem, obmywam swoje obolałe ciało. Sprzątam ślady krwi z dywanu w przedpokoju, nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni, jeśli nie podejmę jakiejś radykalnej decyzji. Mój ukochany przez te kilka lat zdążył mnie całkowicie od siebie uzależnić, nie mam nic – pieniędzy, pracy, przyjaciół. Jestem w pułapce, sytuacji bez wyjścia….

Pisząc tego parta miałam w głowie konkretnego siatkarza, który pasował mi do konwencji tej historii i tego, co chciałam przekazać. Przemoc w rodzinie istnieje nie tylko w rodzinach patologicznych gdzie alkohol płynie strumieniami. Często biją ci, których w życiu byśmy o to nie posądzili. Ludzie ustawieni, wykształceni i kulturalni. Po prostu piękne opakowanie, a w środku gówno! Nie odważyłam się jednak wstawić jego imienia.

Tak Caroline następny będzie właśnie z takim Zbysiem, dominującym, seksownym i piekielnie napalonym…



poniedziałek, 22 lipca 2013

FANTAZJA ŻEBY BYŁA PODNIECAJĄCA, MUSI BYĆ REALNA



FANTAZJA DRUGA

- Mimi, co chciałabyś na urodziny, na to twoje ćwierćwiecze hmmm? Wiesz, że nie jestem dobry z romantyzmu. Mikser już masz, bielizny pełną szafę. Skruszony padam u twych stóp – rozbawiło cię przemówienie twojego narzeczonego, bo wcale taki kiepski nie jest. Wręcz przeciwnie często zaskakiwał cię swoimi szalonymi pomysłami i niesamowitymi niespodziankami.
- Oj Zbyszek nie udawaj, że nie masz dla mnie prezentu – śmiejesz się wesoło – ale tym razem nie chcę nic materialnego. Chcę ciebie, chcę żebyś przez jedną noc spełniał wszystkie moje zachcianki – wyraz twarzy twojego mężczyzny zmienia się z szybkością światła. Od totalnego zaskoczenia, przez rozbawienie do pożądliwego przymrużenia oczu.
- Całą noc mówisz? Na czym ma to polegać?- masz dreszcze, gdy przybliża się do ciebie i mruczy ci do ucha. Całuje cię delikatnie w szyję i sunie mokrym językiem do obojczyka.
- Calutką, ale do niedzieli mnie nie tkniesz. To będzie prawdziwy prezent dla mnie. – jego wielkie oczy przepełnione były pragnieniem. Oderwałaś się od jego ust i odsunęłaś na bezpieczną odległość – No i oczywiście do tego czasu spisz w pokoju gościnnym.
- Ale Miśka! Co ty kombinujesz? – patrzy na ciebie prosząco, ale ty nie masz zamiaru dać się złamać.
- 4 dni!. Masz być w formie.  – mrugasz do niego okiem i odchodzisz zachęcająco kołysząc biodrami.
- Mam go owinąć czerwoną kokardą? –  śmieje się gardłowo próbując zamaskować swoje podniecenie – wiesz, że bycie uległym nie leży w mojej naturze.
- Nie marudź! Twoja kobieta chce pokazać ci swoją najgłębiej ukrytą fantazję. Ufam ci i mam nadzieję, że ty ufasz mi – patrzysz na niego spod długich rzęs – nie bój się nie będzie skórzanych pejczy ani innych zabawek erotycznych. Widzisz po nim, że jest napalony, ale mimo wszystko odrobinę się obawia.

Czekasz na niego w niedzielny wieczór, na moment powrotu z treningu. Troszkę się denerwujesz, nie jesteś pewna czy zdołasz doprowadzić swój plam do końca. Jesteś mocno podniecona już na samą myśl, co zrobisz ze Zbyszkiem jak tylko się pojawi. Gdy słyszysz pukanie do drzwi aż podskakujesz podekscytowana. Poprawiasz obcisłą, małą czarną, zakładasz czerwone szpilki i otwierasz drzwi swojemu mężczyźnie.  Uśmiechasz się szeroko widząc, że się przygotował. Nie przyszedł w dresie i z mokrymi włosami jak zwykle, ale ubrany w elegancką grafitową koszulę z odpiętymi górnymi guzikami i w czarnych jeansach podkreślających jego wspaniałą sylwetkę i długie muskularne nogi. Przygryzasz wargę na jego widok, a on wpatruje się w ciebie jak w obrazek. Nie odzywacie się do siebie słowem nawet, gdy wręcza ci piękną, długą, czerwoną różę i całuje cię w policzek na powitanie. Wpuszczasz go do mieszkania i klepiesz w pośladek, gdy obok ciebie przechodzi. Przygotowałaś uroczystą kolację, choć wcale nie masz ochoty teraz jeść, on chyba w sumie też nie, ale chcesz sprawić by pragnął cię jeszcze bardziej. Pożera cię wzrokiem, gdy zmysłowo zakładasz nogę na nogę pokazując mu koronkowe zakończenie czarnych pończoch. Obserwujesz jak zaciska pięść na widelcu, gdy stopą suniesz po jego łydce między nogi i masujesz go przez spodnie. Czujesz jak gwałtownie twardnieje ci pod palcami. Próbuje złapać cię za nogę, ale mu na to nie pozwalasz.
- Zbyszek! Ja tu rządzę! –przypominasz mu mocniej dociskając jego krocze.
- Jestem cały twój – syczy przez zęby z grymasem bólu na twarzy.
- Będziesz grzeczny, to nie będzie boleć – sama jesteś w szoku, że tak lekko przychodzi ci wejście w rolę dominy. 

Nie spuszcza z ciebie oczu, gdy wstajesz i kołysząc biodrami podchodzisz do niego i siadając okrakiem na jego udach. Sukienka podwija ci się tak, że ukazujesz mu mikroskopijne czerwone majtki. Odpychasz jego ręce, gdy usiłuje objąć twoje pośladki.
- Nie dotykaj mnie jeśli ci nie pozwolę - rozpinasz guziki jego koszuli i wsuwasz pod nią ręce przesuwając ostrymi, czerwonymi paznokciami po jego bokach. Robisz to mocno, tak żeby poczuł dyskomfort. Całujesz go mocno, wdzierając się językiem do jego ust. Na razie jest ci całkowicie uległy. Podnieca cię to tak mocno, że masz ochotę przerwać tą zabawę i kochać się z nim tu i teraz, nawet na tym niezbyt wygodnym krześle.
Ciągniesz go za rękę do sypialni, rozbierasz go do naga i całujesz każdy odsłonięty skrawek idealnego męskiego ciała. Odpinasz guzik jego spodni i z trudem je z niego zsuwasz, Stęka ciężko, gdy uwalniasz jego erekcję. Sam sobie wbija palce w uda żeby się ostudzić. Jesteś równie napalona jak on. Wilgoć spływa ci po udach, gdy zasłaniasz mu oczy chustą i przywiązujesz ręce do zagłówka. Ściągasz z siebie sukienkę i w samych majtkach siadasz na jego brzuchu. Szarpie się delikatnie, gdy czuje twoje gorące podniecenie. Badasz jego ciało najpierw rękami, dotykając jego twarz, nabrzmiałe wargi, szyję tors i brzuch. W ślad za dłońmi podążały usta i język spragnione jego smaku. Kąsasz go delikatnie w szyję i pieścisz drobne sutki, a on napina mięśnie szarpiąc się mocniej. Umiesz wiązać węzeł żeglarski, więc nie ma szans żeby się uwolnił. Drażnisz go całując jego brzuch i uda zgrabnie omijając centrum jego męskości. Unosi biodra i jęczy, gdy drapiesz wewnętrzną stronę ud zostawiając czerwone pręgi. Jest tak naprężony, że obawiasz się, że dojdzie jak tylko go dotkniesz. Nie możesz się jednak powstrzymać, łapiesz go w obie dłonie i obejmujesz ustami.
- Michaśka!! Zlituj się i mnie rozwiąż – jęczy głośno, gdy zaczynasz go ssać – Mimi proszę pozwól mi, chociaż popatrzeć.

Bawi cię jego skamlenie i masz już pewność, że nigdy więcej ci na to nie pozwoli. Prędzej sam cię zwiąże i zwyobraca tak, że nie będziesz mogła chodzić przez tydzień. W sumie dość ciekawa wizja, masz nadzieję, że tak właśnie zrobi. Masz już dość dręczenia zarówno jego jak i siebie. Ściągasz majtki i powoli go dosiadasz rozkoszując się wspaniałym uczuciem rozpychania i wypełnienia. Pochylasz się mocno mając go w sobie, całujesz go w usta i ściągasz opaskę z oczu. Ma tak zaciśnięte oczy, że chyba nawet nie zauważył, że już może widzieć.
- Chciałeś patrzeć to otwórz oczy Zbyszku – sapiesz w jego usta poruszając powoli biodrami. Prawie zupełnie wypuszczać go z siebie, równie wolno pochłaniasz go s powrotem. Jego rozszerzone źrenice prawie całkowicie zakrywają zieleń tęczówek, a oczy wydają się jeszcze większe. Poruszasz się coraz szybciej ocierając się twardymi sutkami o jego tors. Prostujesz się i kładziesz dłonie na swoich piersiach. Pieścisz się ściskając je delikatnie.
- Rozwiąż mnie, a zrobię to lepiej. Wezmę je w usta i będę ssał, aż dojdziesz. Włażę rękę między twoje uda i dotknę cię tak jak lubisz tuż przed szczytem.
- Zamknij się! – nie masz już siły się powstrzymywać i zaciskasz się rytmicznie wokół niego w spazmach orgazmu. On kończy chwilę po tobie, bo czujesz w sobie przyjemne ciepło jego szczytowania.
Opadasz na jego tors kompletnie wycieńczona i wtulasz głowę w jego szyję. Z trudem się podnosisz i z uśmiechem na ustach odwiązujesz jego ręce masując i całując czerwone znaki na jego nadgarstkach.
- Miśka wiesz, że nigdy więcej ci na to nie pozwolę- szepcze ci do ucha przyciągając cię do swojego ciała.
- Nie podobało ci się? – pytasz dotykając opuszkami palców jego twardego brzucha i wyraźnie zarysowanych mięśni.
- Jak widać po finale bardzo mi się podobało, ale jeśli to kiedyś powtórzymy to na odwrót - całuje cię władczo w usta kładąc się na tobie – Nie wiem jak ja pokarzę się na treningu, te czerwone znaki jutro będą sine i troszkę mnie podrapałaś.
Oddychasz ciężko jak wsuwa palce między twoje uda sprawdzając czy jesteś ponownie gotowa.
- Musisz mi za to odpłacić – dźwięczy ci w uszach twój własny ekstatyczny jęk, gdy mocno i niespodziewanie bierze w posiadanie twoje ciało…


Przepraszam za taką ilość seksu, ale lubię to i tyle w temacie! Zresztą, która nie chciałaby zdominować takiego silnego i władczego mężczyzny? Chyba każda z nas ma jakieś fantazje, ta nie jest wcale taka głupia:)
Poprzedni jednopart był z dedykacją dla Melody, a ten dla Caroline i Paulik:)
Problemy z internetem w domu mnie ograniczają, więc nowy na drugim blogu jak wszystko pójdzie dobrze do końca tygodnia.