niedziela, 20 października 2013

Na specjalne zamówienie, dla wyjątkowej osoby!!



KAWA Z MLEKIEM



Czy bycie kelnerką w jakimś dziwnym lokalu we Włoszech było twoim marzeniem? Nie! Przyjechałaś tu z ukochanym, a on okazał się zdrajcą i palantem. Nie chciałaś wracać do kraju z podkulonym ogonem, bo twoi rodzice nie byli zachwyceni tym wyjazdem i zabawą w dom.  Tak, więc utknęłaś tutaj i w wolnych chwilach zabijasz nudę obserwując przychodzących do waszego baru klientów – starsze panie, które popijając cappuccino plotkują o każdym, kogo znają lub też nie znają, wagarujących nastolatków, którzy przychodzą popatrzeć na tyłki kelnerek w krótkich spódniczkach, wpadających na szybką kawę eleganckich biznesmenów i mamuśki z wrzeszczącymi dzieciakami na szklaneczkę czegoś mocniejszego. Tylko jeden z klientów zwraca twoją uwagę na dłużej. Przychodzi codziennie o tej samej godzinie oprócz weekendu, siada przy tym samym stoliku i zawsze zamawia kawę z mlekiem cukrując ją ponad przeciętną. Włosi takiej kawy nie piją, ale nie jesteś w stanie stwierdzić kim jest bo stolik należy do rewiru Nicoletty. Przyglądasz mu się intensywnie i wcale się nie dziwisz, że Nika sika w majtki podchodząc do niego po zamówienie. Wysoki, świetnie zbudowany brunet o bardzo męskich, twardych rysach twarzy. Jest przystojny, nawet bardzo, ale wygląda na to, że nie jest zainteresowany zalotami Nicoletty w żaden sposób. Nie zagląda w jej ogromny dekolt, który jeszcze poszerza pochylając się nad jego stolikiem. On tylko prosi o kawę, czasem kawałek szarlotki i tyle. Nie odzywa się, nie rozgląda, czyta aktualną gazetę i zawsze siedzi godzinę. Po kilkunastu tygodniach masz wreszcie okazję do niego podejść, bo Nico przychodzi na drugą zmianę. Perfekcyjnym jak ci się wydaje włoskim pytasz, co podać, a on nawet nie obdarzając cię przelotnym spojrzeniem prosi o kawę z mlekiem. Stoisz z rozdziawioną buzią, bo odzywa się do ciebie po polsku.

- Skąd pan wiedział? – wiesz, że zachowujesz się nie profesjonalnie, bo powinnaś już biec i realizować zamówienie, ale nie słyszałaś ojczystego języka tak dawno, że łzy stanęły ci w oczach.
- Słyszałem cię kilka razy. Nie zawsze się pilnowałaś, a kurwa nie zawsze jest zakrętem – podnosi wreszcie głowę i pierwszy raz widzisz jego uśmiech. To jest niesamowite, bo ten uśmiech całkowicie zmienia jego surową twarz. Jego spojrzenie nie było już takie chłodne jak twierdziła Nika, a krzywe zęby zamiast odebrać mu uroku to mu dodawały. Był jakby bardziej dostępny.
Wychodząc poprosił o rozmowę z kierowniczką. Byłaś przerażona, bo przeleciała ci przed oczami wizja utraty pracy, głodu i bezdomności. Okazało się, że pięknie się uśmiechając i gapiąc się w oczy tej starej raszpli zażądał żebyś to zawsze ty obsługiwała jego stolik. Tak też robiłaś narażając się na nienawistne spojrzenia koleżanek i korzystając z tego, że zawsze zostawiał ci sowity napiwek. O nic nie pytał, rzadko się do ciebie odzywał, nie patrzył na ciebie i od tamtego dnia ani razu się nie uśmiechnął. Dzień mijał za dniem, tydzień za tygodniem, a twoje dni wyglądały tak samo. Praca, dom, praca i ON. Gdy pewnego dnia się nie pojawił o stałej godzinie byłaś zawiedziona, bardzo zawiedziona. Pogoda za oknem była paskudna, było zbyt zimno jak na włoska zimę. Spadł centymetr śniegu, a życie w mieście zamarło. Gdy odzywał się brzęczyk przy drzwiach miałaś nadzieję, że to on, że zdąży się pojawić przed końcem twojej zmiany i nie pomyliłaś się. Wszedł pewnym krokiem otrzepując śnieg z włosów i usiadł tam gdzie zwykle czekając na ciebie. 

- Usiądziesz dzisiaj ze mną? – zastygasz słysząc jego pytanie.
- Jestem w pracy. Nie wolno mi – trzęsą ci się ręce z nerwów, bo tak naprawdę marzysz o tym żeby z nim porozmawiać.
- Kończysz za 10 minut, poza tym chcesz tego. Czuję jak mnie codziennie obserwujesz – czerwienisz się jak piwonia i spuszczasz wzrok, bo jego pewność siebie wbija cię w ziemię – Po prostu przyjdź. Zrób to dla mnie.

Tak właśnie zaczyna się kolejny etap w waszej relacji. Teraz codziennie pijecie razem kawę, gdy kończysz pracę. Wiesz już kim jest i co robi. On też wie o tobie wszystko.
- Przyjechałam tutaj za miłością i nie sądziłam, że skończę w barze i obskurnym mieszkanku w paskudnej dzielnicy – opowiadasz mu nawet historię swojego nieudanego związku.
- Ja przyjechałem z miłością, a okazało się, że ona znalazła sobie tutaj inną, więc jedziemy na tym samym wózku - uśmiechnął się do ciebie smutno i chyba obojgu wam ulżyło.

On zawsze pił tą swoją paskudnie słodką kawę, ty mocne, gorzkie espresso, a potem rozchodziliście się bez słowa. On w prawo w kierunku parkingu, a ty w lewo w kierunku swojego mieszkania. 

Dwa miesiące później zdałaś sobie sprawę z tego, że nie wyobrażasz sobie życia bez Zbyszka. Gdy proponuje ci randkę poza barem jesteś bardziej zestresowana niż przed maturą i egzaminem na prawo jazdy razem wzięte. Chyba jesteście parą, tak ci się przynajmniej wydaje. Ciągle nie rezygnujecie ze swojego rytuału. Tylko, że po wypiciu kawy z mlekiem z 3 łyżkami cukru – nawet do tego cię przekonał – już nie rozchodzicie się każdy w soją stronę, ale spędzacie czas razem. Czasem oglądacie jakąś głupią włoską komedię na jego wielkim telewizorze i choć znacie język włoski perfekcyjnie nie jesteście w stanie złapać jej sensu. Innym razem leżycie objęci na twojej wąskiej kanapie w mikroskopijnym salonie całując się i pieszcząc bez przekraczania granicy. Ty chcesz być pewna, że to coś więcej, nie chcesz kolejnej pomyłki i cierpienia, a on stara się to uszanować, choć wiesz, że jest mu trudno. 

- Jedź ze mną do Polski Patrycja! – wiedziłaś, że coś wisi w powietrzu, bo przez kilka ostatnich dni Zbyszek zachowywał się bardzo dziwnie - Pati na stałe. Wróć ze mną. Proszę.
- Do Polski? Nie mogę. Boję się, że nam nie wyjdzie i znowu zostanę na lodzie. Tutaj mam jakieś życie, nie byłam w ojczyźnie 6 lat! – łzy zalały ci oczy, już nie widziałaś Zbyszka ani niczego innego. Chciałaś zniknąć, zasnąć i się nie obudzić. Znowu tracisz ukochaną osobę i nie jesteś w stanie nic na to poradzić.
- Wyjdzie nam Pati! Musi! – łapie cię mocno za ramiona i wypycha z mieszkania. Jesteś jak bezwolna lalka, pozwalasz się zapakować do samochodu i wywieźć gdziekolwiek będzie chciał. Gdy po kilku godzinach jazdy w absolutnym milczeniu zatrzymujecie w okolicy polskiej ambasady wreszcie budzisz się z odrętwienia i próbujesz, chociaż zamaskować ból.
- Co my tutaj robimy? – jesteś zdezorientowana, gdy ciągnie cię w kierunku pilnie strzeżonego budynku.
- Idziemy się dowiedzieć, co jest nam potrzebne żeby wziąć ślub. Wiedziałem jak zareagujesz i jesteśmy umówieni na 17. – jego pewny i stanowczy głos sprawia, że nie masz nawet ochoty z nim dyskutować. Zgadzasz się na wszystko i pozwalasz mu podejmować decyzje i załatwiać formalności.
Dopiero po powrocie do mieszkania zdajesz sobie sprawę, że za trzy dni zostaniesz żoną Zbyszka. I tak się właśnie staje, bo w środowe popołudnie w obecności Zbyszkowego kolegi i jego żony ślubujecie sobie miłość i wierność przed znudzonym konsulem. Podpisujecie kilka świstków i wsuwacie na palce kupione na prędce złote obrączki. 

Trzymając się za ręce wchodzicie do baru na poślubną kawę z mlekiem, bo bez tego dzień byłby stracony. Tego dnia wszystko smakuje inaczej, lepiej. Pozwalacie sobie nawet na dwa kawałki szarlotki zamiast ślubnego tortu.
- Idź do swojej kierowniczki i powiedz, że wczoraj byłaś w pracy ostatni raz – pożegnania są trudne. Mimo wszystko lubiłaś ludzi, z którymi pracowałaś, lubiłaś to miejsce. Miało swój czar, w którym odnalazłaś się i ty. Czas jednak zacząć nowe życie.

Śmiejecie się głośno wbiegając po schodach do jego mieszkania, a ty chichoczesz, gdy twój mąż nie bacząc na twoje protesty przenosi cię przez próg tłukąc przy okazji wazon z uschniętym kwiatkiem w przedpokoju. Zaczynasz się denerwować, gdy zdajesz sobie sprawę z tego, że czeka was jeszcze noc poślubna. Boisz się, że nie spełnisz jego wymagań i będzie tobą zawiedziony.
- Pati nie denerwuj się. Nie będę na nic naciskał, jeśli nie jesteś gotowa – wydaje ci się, że potrafi czytać w twoich myślach.
- Miałam tylko jednego partnera wcześniej i chyba nie było mu ze mną zbyt dobrze. Boję się, że ty też nie będziesz zadowolony. Nie jestem dobra w te klocki – on się tylko głośno śmieje, gdy zawstydzona kończysz swój wywód.
- Po prostu nie trafiłaś na odpowiedniego faceta. Dupa nie mężczyzna z niego skoro nie potrafił zadowolić ciebie i siebie. – niespodziewanie bierze cię na ręce i zanosi do swojej sypialni – wszystkiego cię nauczę nic się nie martw, a dzisiaj tylko pozwól mi cię kochać. Zobaczysz, że nie ma się, czym stresować.
Wierzysz mu, bo chcesz żeby był szczęśliwy poza tym jest tak pewny tego, co mówi, że nie jesteś w stanie protestować. Klęczysz na jego wielkim łóżku, a on stoi obok na podłodze i obejmuje cię szczelnie ramionami.
- Rozluźnij się. Nie zrobię nic bez twojej zgody. Jakby jakiś mój gest lub pieszczota sprawiały ci dyskomfort to mi o tym powiedz, ok?? – kiwasz głową patrząc w jego roziskrzone oczy. Zachowujesz się jak jakaś cnotka, ale w sumie nie miałaś faceta od 5 lat, a twój pierwszy i jedyny kochanek nie jest czymś, co chcesz wspominać. Była szybka gra wstępna, o ile była, błyskawiczny numerek i jeszcze szybsze chrapanie.

Pozwalasz Zbyszkowi się pocałować, rozchylasz wargi i wpuszczasz jego ciepły język i odpowiadasz na jego zaczepki. Przestajecie dopiero, gdy brakuje wam tchu. Chowasz głowę w zagłębienie jego szyi, gdy rozpina guziki żakietu i zsuwa go z twoich ramion. Robisz to samo z jego marynarką odsuwając się odrobinę od jego ciała. Wstrzymujesz oddech, gdy całuje wrażliwą skórę szyi, delikatnie przygryza płatek ucha i sunąc językiem po linii szczęki wraca do twoich spragnionych ust.
- Oddychaj, Nie chciałbym cię zabić pieszczotami w naszą noc poślubną - chichocze kładąc wielkie dłonie na twoich biodrach. Przesuwa nimi wyciągając bluzkę za paska spódnicy. Gdy dotyka nagiej skóry brzucha oddychasz głośno powstrzymując jęk. Też chcesz go dotknąć, czujesz nieodpartą potrzebę poczucia ciepła jego ciała pod palcami. Opuszkami palców błądzi po twoich bokach i plecach. Nie śpieszy się rozpinając drobne guziczki eleganckiej bluzki. Jeden po drugim, jeden po drugim, robi to tak powoli, że napięcie w twoim ciele sięga zenitu. Gdy wreszcie ściąga bluzkę i rozpina stanik odrzucając go w kąt pokoju odruchowo chcesz się zasłonić, ale nie pozawala ci na to łapiąc cię za nadgarstki. Pochyla głowę i od szyi przez ramię sunie do obolałych z oczekiwania sutków. Stękasz głośno, gdy gorące usta obejmują twardą brodawkę. Uwalniasz ręce z jego uścisku i zatapiasz palce w jego włosach odchylając maksymalnie głowę. Straciłaś kompletnie rozum i poddałaś się kobiecemu instynktowi. Nie liczyło się już to, że twoje ciało nie jest idealnie, bo w tej chwili czułaś się najpiękniejsza i najbardziej pożądana. Nie liczyła się duża asymetria twoich piersi, bo były jakby stworzone dla jego dłoni lekko je ściskających i pieszczących sterczące czubki wnętrzem szorstkiej ręki. Dopiero dźwięk jego głosu wyciągnął cię z rozkosznej karuzeli.

- Mam się zabezpieczać? Jakoś o tym nie rozmawialiśmy – patrzy ci w oczy dysząc lekko.
- Tak. Nie to, że ci nie ufam, ale mam płodne dni – nie rozmawialiście o dzieciach, choć chcesz je mieć, pragniesz je mieć, pragniesz je mieć ze Zbyszkiem.
- Wiem, że masz te dni. Pachniesz intensywniej niż zwykle i pragnę cię jeszcze bardziej – zamykasz oczy, bo szepcze ci to zmysłowo do ucha jednocześnie zsuwając spódnicę z twoich bioder. Sam ściąga swoją koszulę, a ty szarpiesz się z paskiem jego spodni. Gdy zbędny materiał leży już na podłodze mąż przygląda się z wielkim uwielbieniem twojemu ciału.
- Masz bardzo seksowne majtki Pati – uśmiecha się dotykając materiału białych, bawełnianych fig, które zakrywają wszystko, co powinny. Próbujesz mu się wyrwać ze łzami w oczach, bo wydaje ci się, że sobie z ciebie kpi.
- Spokojnie kochanie! Podobają mi się bardzo mi się podobają. Chyba to teraz czujesz prawda? – tak czujesz siłę jego pożądania, gdy przyciąga twoje biodra do swoich i napiera ogromną erekcją na ich materiał – a najbardziej podoba mi się to, że są teraz całkiem mokre, ale jak znajdą miejsce gdzieś w kącie to będzie jeszcze lepiej. Nie spinaj się, bo seks to też zabawa. Nie bądźmy tacy poważni.

Popycha cię na plecy, a ty już całkowicie rozluźniona śmiejesz się głośno, gdy łapie za gumkę twoich majciochów i rozrywa je na dwie połowy. Jesteście całkowicie nadzy i podnieceni jak nigdy w życiu. Twoje ciało domaga się coraz to innych pieszczot i doznań, których jeszcze nigdy nie było dane ci poznać. Jesteś prawie na szczycie, gdy mokrymi od twojej wilgoci palcami pieści wrażliwą łechtaczkę. Nie chcesz żeby odsuwał się od ciebie na milimetr, jego twardy członek ocierający się o wrażliwe strefy doprowadza cię do drgawek. Łapiesz jego rękę, gdy sięga w kierunku nocnego stolika po malutką, srebrną paczuszkę.
- Chcę ciebie całego Zbyszek. Kocham cię i chcę mieć z tobą dzieci – nie dokończyłaś myśli, bo właśnie poczułaś gorącą twardość w swoim wnętrzu. Krzyczysz z zaskoczenia i ekstazy.  Rozkładasz uda jeszcze szerzej i wbijasz paznokcie w jego jędrne pośladki chcąc poczuć go jeszcze głębiej i jeszcze mocniej. Orgazm jest dla ciebie totalnym zaskoczeniem, bo dochodzisz chwilę przed swoim mężczyzną. Leżysz zmęczona z zamkniętymi oczami i otwierasz je dopiero czując, że Zbyszek cię obserwuje.
- Wiesz co? Jesteś piękna, szczególnie teraz. Taka naga, rozgrzana i zaspokojona. W tym momencie mam ochotę na więcej…

Powrót do Polski nie był łatwy, bo wasze rodziny nie były zachwycone tym waszym szybkim i tajemniczym ślubem. Przechodzi im szybko, a kapitulują całkowicie, gdy dziewięć miesięcy później na świat przychodzi Felicja. Zbyszek całkowicie stracił dla niej głowę rozpieszczając ją jak małą księżniczkę. Cichy ślub kościelny wzięliście w dzień chrzcin Felki w krótkiej kilkuminutowej uroczystości. Wasze małżeństwo było równie szalone jak ślub. Kryzys gonił kryzys, kłóciliście się często i głośno. Po jednym z takich kryzysów, gdy wyrzuciłaś męża z domu, a raczej po nadrabianiu trzymiesięcznej rozłąki na świat przychodzi Maciek i Emilka. Bliźniaki wprowadzają w nasze życie tyle kolorytu, że chyba nie mieliście już siły nie potrzebie się kłócić i utrudniać sobie dodatkowo życia. Oczywiście kolejne lata przyniosły wam kolejne niespodzianki. Mając 44 lata pomyliłaś objawy ciąży z objawami menopauzy. Gdy okazało się, że mając prawie 50 lat będziecie po raz 4 rodzicami świat stanął na głowie. Pierwszy szok minął, a Hanka stała się rodzinną maskotką i jedynym dzieckiem, które poszło w ślady swojego ojca. I tak sobie żyjecie otoczeni dziećmi i wnukami. Jesteście po prostu szczęśliwi, a słodką, białą kawę pijecie codziennie o tej samej porze!


Post poza planem. Obiecany komuś z kawą w tle:). Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam kochana!

sobota, 5 października 2013

Kochaj mnie…Pragnę Twoich ust jak ogień gorących



FANTAZJA PIĄTA


Twarde mięśnie pod palcami. Jego dotyk na gorącej skórze ud. Rozkosznie ciężkie ciało obejmowane przez twoje uda. Szorstki język maltretujący twardy sutek i palce sunące po płaskim brzuchu w kierunku centrum kobiecego podniecenia. Pulsujesz pożądaniem i unosząc zachęcająco biodra chcesz go w siebie wciągnąć. Już jest blisko, ociera się o ciebie pieszcząc twardą męskością twoją łechtaczkę. Napiera biodrami wsuwając język w twoje rozchylone usta. Czujesz jak cię rozciąga i…budzisz się z jękiem. 

Otwierasz gwałtownie oczy i zaciskasz uda w rozkosznym skurczu. Przyjemność jak się pojawiła tak szybko zniknęła pozostawiając cię rozkojarzoną i niezaspokojoną. Zdezorientowana rozglądasz się i oddychasz z ulgą zdając sobie sprawę z tego, że znajdujesz się we własnej sypialni. Oddychasz ciężko i zamykasz oczy próbując pozbyć się z głowy obrazu swojego marzenia sennego. Nie pomaga ci to, że czujesz obok siebie ciepło ciała mężczyzny z twojego snu, słyszysz jego spokojny, głęboki oddech. Jest pogrążony w głębokim śnie i nawet nie przeczuwa, że masz ochotę go teraz obudzić i kochać się z nim do utraty tchu. Siadasz na łóżku i przyglądasz się swojemu szczęściu, jego twarz i tors oświetla słabe światło księżyca wpadająca z na wpół odsłoniętych rolet.

Leży na wznak z kołdrą owiniętą luźno wokół bioder. Śni chyba o czymś wyjątkowo przyjemnym, bo uśmiecha się delikatnie. To dziwne, ale przyglądając mu się takiemu spokojnemu pragniesz go jeszcze bardziej. Nigdy nie mogłaś mu się oprzeć i w sumie nie chciałaś. Jesteście ze sobą od kilku lat, a temperatura waszego związku ciągle nie opadła nawet w chwilach bardzo trudnych dla Zbyszka. Nie ma szans na to, że szybko zaśniesz, więc przyglądasz się swojemu narzeczonemu wodząc oczami po jego zrelaksowanej snem twarzy. Wystające kości policzkowe, pięknie wykrojone usta, jednostajnie unosząca się i opadająca klatka piersiowa i twoja słabość największa czyli płaski, umięśniony brzuch. Zwykle nie masz żadnych oporów żeby obudzić go, bo masz ochotę się kochać, ale dzisiaj ciągle masz przed oczami jak bardzo był wieczorem zmęczony po 5 setowym, wygranym meczu z Lube. Pierwszy raz od bardzo dawna, chyba od IO w Londynie widziałaś, że pomimo piekielnego zmęczenia i bólu poobijanych mięśni był szczęśliwy. Znowu czerpie radość z tego, co robi. Był czas, gdy szedł na trening z przymusu, a zniechęcenie nie pozwalało mu być tym pełnym życia, emocji i woli walki człowiekiem. Wydaje ci się, że to wszystko wraca na właściwe tory, bo jeśli on jest zadowolony, to i ty jesteś szczęśliwsza. Nie rejestrujesz momentu, gdy on otwiera oczy, bo jesteś skupiona na jego ciele.

- Misia czy ty czegoś ode mnie chcesz, czy masz zamiar wywiercić mi dziurę w brzuchu?- jego lekko zachrypnięty głos wybudza cię z letargu. Podnosisz głowę i patrzysz w jego lśniące w świetle księżyca oczy, które mimo późnej pory i wyrwania ze snu patrzą na ciebie z miłością i wesołymi iskierkami odbijającymi się od zielonych tęczówek.
- Przepraszam. Nie chciałam cię obudzić. Po prostu miałam sen, a teraz nie mogę zasnąć – przysuwasz się do niego nie odrywając od niego wzroku.
- Powiesz mi, co ci się śniło? Ze szczegółami proszę! – domyśla się, że miał on charakter bardzo niegrzeczny.

Opowiadasz mu każdy najmniejszy szczegół powodując u niego skok ciśnienia. Przy okazji całujesz jego szyję i klatkę piersiową. Wsuwasz rękę pod kołdrę i obejmujesz dłonią członek w pół wzwodzie. Poruszając rytmicznie ręką rozkoszujesz się tym, jak twardnieje i pulsuje w pod twoimi palcami. Nie pozwala ci długo poszaleć, łapie cię w tali i wciąga na siebie jednocześnie zdzierając czarną koronkową koszulkę. Słysząc dźwięk rozdzieranego materiału wiesz, że już nigdy jej nie założysz. Opleciona jego ramionami i otulona gorącym ciałem czujesz się taka krucha i delikatna. Gdy czule gładzi twoje nagie plecy i przyciska do swojej piersi rozmyślasz nad tym jak lekko przechodzi od agresywnych ruchów do subtelnej czułości. Jakby zawsze wyczuwał czego akurat potrzebujesz. Znowu cię całuje zapraszając twój język do współpracy. Uwielbiasz jego smak mimo, że denerwują cię walające się po całym domu Tik Taki, które czasem masz przyklejone nawet do włosów. Jęknęłaś cichutko, gdy przejechał koniuszkiem języka po twojej szyi, przez linię szczęki aż do ust. Też chciałaś go pieścić i dotykać, a jednocześnie szeptałaś mu do ucha, jaki jest seksowny i jak bardzo go pragniesz. Musicie zachowywać się cicho, bo cienkie ściany waszego włoskiego mieszkania nie tłumią odgłosów i już kilka razy byliście świadkami kiepskiego seksu parki z piętra wyżej. Kiedy znudziła mu się bezczynność przerzucił cię na plecy i ułożył się między twoimi szeroko rozłożonymi udami.

- Jesteś taka piękna – szeptał ci do ucha gładząc twoje udo, ściskając pośladek i przyciskając twoje biodra do swoich. Głaskał twoje piersi, obejmował dłońmi i brał w usta twarde sutki ssąc je i przygryzając. Wiłaś się pod nim podniecona do granic wytrzymałości. Zagryzałaś wargi do krwi żeby nie wydawać żadnych dźwięków. Cisza panująca wokół przerywana była jedynie waszym posapywaniem i szmerem pościeli mnącym się poda waszymi rozgrzanymi ciałami. Nigdy nikt nie sprawiał ci tyle przyjemności zwykłym dotykiem i pieszczotami. Byłaś zniewolona swoją seksualnością, która reagowała tylko na niego. Wbijałaś mu paznokcie w pośladki chcąc zachęcić go do działania, a on tylko cichutko mruczał i uśmiechał się do ciebie zadziornie. Kiedyś byłaś pruderyjną i wstydliwą dziewczyną, ale przy nim jesteś bezwstydna i pewną siebie kobietą. Stękałaś, gdy jego dłoń zabłądziła między mokre i nabrzmiałe płatki twojej kobiecej tajemnicy. Tajemnicy, którą rozwiązał tylko on i do której dostęp miał tylko on. Jego palce naciskały na twoją łechtaczkę coraz mocniej, a ty z ogarniającej cię rozkoszy nie wiedziałaś, co się wokół dzieje.  Unosiłaś biodra ocierając udem o jego męskość. Taktyka się powiodła, bo chwilę później poczułaś jak się w ciebie wciska. Uwielbiasz ten moment. Przyjemność na granicy bólu, rozciąganie, wypełnianie i bezkresna przyjemność. Mocno wtulasz twarz w jego szyję, gdy zaczyna się rytmicznie poruszać. Stare łóżko skrzypi niemiłosiernie, ale to was już nie interesuje. W chwili obecnej liczy się tylko pęd do spełnienia. W spazmach orgazmu gryziesz go mocno w ramię, a on porusza się jeszcze w tobie kilka razy i dochodzi tłumiąc jęk w twoich ustach. 

- Zawsze możesz mnie budzić, gdy masz erotyczne sny Misia. Na sen zawsze jest czas – śmiejecie się wyskakując z łóżka i trzymając się za ręce idziecie pod prysznic. Zimna woda budzi was na tyle, że nie ma szans na powrót do spania. Już wiesz, że będziecie jutro spać do południa, a twoje zaległości w pracy będą rosnąć. Masz jeszcze do napisania kilka recenzji książek, które nigdy nie powinny być napisane. No, ale cóż poradzić na to, że masz tak seksownego faceta obok, który nawiedza cię nawet we śnie…


Lubię to! I nic na to nie poradzę:)

P.S. 
Polecam bloga , który zebrał wszystkie nasze opowiadania w jedno miejsce. Zaproponujcie tam swoje, a może każdy znajdzie tam coś dla siebie:)  http://siatkarskie-puzzle.blogspot.com/