Czy zastanawiałyście się kiedyś jak potoczy się wasze życie?
Marzenie każdej dziewczyny – wielka miłość, wspaniały ślub, cudowny mąż,
gromadka uroczych dzieciątek i życie pełne uniesień, zarówno duchowych, jak i
cielesnych.
Co jednak, gdy życie napisało dla was zupełnie inny
scenariusz, pełen zawiedzionych nadziei, upokorzeń i samotności.
Twoja historia nie jest romantyczna, nie spotykasz swojego
ukochanego niespodziewanie, nie wylewasz na niego kawy, nie zaprasza cię na
kolację w ramach rekompensaty. Po prostu się znacie, znacie się od dziecka.
Kojarzy ci się ze wszystkim, co robiłaś pierwszy raz. Pierwszy krok, choć tego nie pamiętasz.
Pierwszy dzień w szkole – chodzicie do jednego przedszkola, siedzicie w jednej
ławce w podstawówce, gimnazjum i liceum. Pierwszy pocałunek – nieporadny,
mokry, zawstydzający. Pierwszy seks – twoje najgorsze wspomnienie. Nawet nie
zdawałaś sobie sprawy, że będzie gorzej, przecież czytałaś, że boli tylko za
pierwszym razem.
Miał być piękny ślub, i był! Mnóstwo gości, piękna suknia,
zakochani państwo młodzi, moc prezentów. Macie po 21 lat, znacie się równie
długo, parą jesteście od sześciu, wydaje wam się, że się kochacie. Dziewica i
prawiczek na ślubnym kobiercu, rzadko spotykane połączenie, ale obiecaliście
sobie czystość do nocy poślubnej. Teraz żałujesz, że nie spróbowaliście
wcześniej. Przecież miało być tak pięknie! W końcu było tak przyjemnie, gdy
nieśmiało pieściliście się w jego pokoju, gdy fantazjowałaś o nim w samotne
wieczory, gdy był daleko ciężko trenując pracował na swoją mistrzowską i olimpijską
przyszłość. Czułaś wtedy przyjemne pulsowanie
w podbrzuszu. Przechodziły cię dreszcze, gdy wsuwałaś palce między młodzieńcze
uda, w mokre i ciepłe miejsce gdzie nawet ON nie miał dostępu. Nie dotykał cię
nawet przez bieliznę, nie widział twoich nagich piersi, bo tak ustaliliście. Wiedziałaś,
że on cię pożąda, widziałaś to w jego oczach, gdy cię całował i obejmował, nie
pozwoliłaś mu na nic więcej i teraz żałujesz. Wyciągałaś szybko rękę z majtek,
zawstydzona swoim postępowaniem i reakcją ciała. Zaciskałaś uda nie mogąc
pozbyć się uczucia niedosytu. Denerwowały cię stwardniałe sutki nieprzyjemnie
ocierające się o szorstki materiał koszulki. Zimny prysznic, to było to, co
przynosiło ci ulgę.
Wybrzmiał marsz Mendelsona, powiedzieliście „tak”, goście
posypali was ryżem, zatańczyliście pierwszy taniec, były oczepiny, tańce i
szczere lub mniej szczere życzenia szczęścia na nową drogę życia. Ledwo stoisz
na nogach ze zmęczenia żegnając ostatnich gości. Myślisz tylko o tym żeby zdjąć
buty i rzucić w kąt ciężką i niewygodną sukienkę. Twój mąż jednak miał inne plany, mocno
obejmując cię w tali, całował twoją szyję ciągną cię do apartamentu dla
nowożeńców, na piętrze lokalu, który wynajęliście na swój najpiękniejszy dzień
w życiu.
- Bartek nie dziś. Chcę pamiętać swój pierwszy raz. Jestem
zmęczona i nieświeża. Odpocznijmy trochę- prosisz go, gdy odrywa się od twoich
ust szarpiąc się z zamkiem białej sukni, raniąc ci plecy zaciętym zamkiem.
- Tak długo czekałem, że nie wytrzymam ani minuty dłużej.
Pragnę cię – szepcze do twojego ucha, ciężko dysząc.
Twoja suknia tworzy obręcz wokół kostek. Panikujesz, nie wiesz,
co począć, co zrobić z rękami. Bartek ściąga marynarkę i rzuca ją na podłogę,
drżącymi palcami szarpie się z krawatem i guzikami koszuli. Otrząsasz się i
chcesz mu pomóc, zsuwasz ją z jego ramion i nieśmiało dotykasz jego
wyrzeźbionego torsu. Chcesz to zrobić powoli, ale on chwyta cię mocno za
nadgarstki i przyciąga do swojego ciała. Jest od ciebie sporo wyższy, ale
niebotycznie wysokie szpilki sprawiają, że zadzierając głowę możesz spojrzeć w jego
oczy, płonące obecnie niezdrowym blaskiem, blaskiem oszalałego pożądania.
Czujesz na nagim brzuchu jego sztywnego członka
napierającego na materiał eleganckich spodni. Syczy, gdy próbując uwolnić się z
jego ramion ocierasz się o rozporek. Zaciska mocno oczy i odsuwa cię na długość
ramion, całując łapczywie popycha cię w kierunku wielkiego łoża z pachnącą świeżością,
białą pościelą. Chyba w tym momencie zaczynasz się bać. Podejmujesz jeszcze
jedną próbę powstrzymania go, ale na nic się to zdaje.
- Bartek proszę cię. Powoli – szepczesz płaczliwie, gdy
mocno ściska twoje piersi okryte jeszcze materiałem białego, koronkowego stanika.
Szarpie się z jego zapięciem i podniecony wpatruje się w obnażony biust,
przysysa się ustami do nich, gryząc cię w sutek. Nie sprawia ci to przyjemności
wręcz przeciwnie, jego mocne, władcze ruchy sprawiają ci ból. Uwalnia cię na
chwilę od swojego ciężaru, ściąga spodnie i bokserki, przygniatając cię znowu
swoim ciałem do materaca. Czujesz na udzie jego twardą i śliską męskość.
Obłapia cię szybko i mocno, ciężko dysząc. Jest niedelikatny i nie przejmuje
się twoimi protestami. Nachalnie rozsuwa twoje uda, jednocześnie zdzierając
białe figi. Leżysz przed nim z rozrzuconymi nogami, zawstydzona i wystraszona.
Niedbale przesuwa ręką po twoim łonie i wsuwa w ciebie palec. Nie jesteś na to
gotowa, jęczysz z bólu. On chyba źle zinterpretował te odgłosy, bo zaczyna
mocno poruszać palcem w twoim suchym wnętrzu. Próbujesz zacisnąć uda, ale jego
nogi nie pozwalają ci na to. Zabiera rękę, przyjmujesz to z ulgą, ale najgorsze
dopiero cię czeka. Bartek kładzie się na tobie, wkładając rękę między wasze
ciała, nakierowuje penisa na wejście do twojej pochwy.
- Nie jestem gotowa. Kochanie, błagam cię, poczekaj –
prosisz dławiąc się łzami
Nie słyszy cię lub udaje owładnięty pożądaniem i dążeniem do
spełnienia. Niestety tylko swojego. Napiera mocno biodrami, rozrywając twoje
dziewictwo bez grama delikatności. Ból rozsadza twoje wnętrze, a uczucie rozpierania
przyprawia cię o mdłości. Modlisz się żeby szybko skończył, nie jest doświadczony,
więc porusza się w tobie dwa razy i z głośnym jękiem szczytuje w twoim wnętrzu.
Opada na ciebie całym ciężarem bezwładnego ciała, całuje cię w szyję kładzie
się obok.
- Byłaś cudowna skarbie – szepcze całując twoje włosy.
Odwracasz się tyłem do niego, podciągasz kolana pod brodę tak,
aby nie widział, że płaczesz.
Bartek jakby nigdy nic przytula się do twoich pleców, okrywa
was kołdrą i momentalnie zasypia.
Gdy upewniasz się, że śpi siadasz na łóżku i wsuwasz rękę
między uda dotykając obolałego krocza. Na palcach zostają ślady krwi
wymieszanej z nasieniem. Wstajesz i powolnym krokiem idziesz do łazienki.
Przeraża cię to, co widzisz w lustrze. Rozczochrane włosy, podkrążone i
wystraszone oczy, czerwone ślady na szyi i piersiach dopełniają obrazu nędzy i
rozpaczy. Sama nie wiesz, co myśleć o tym, co stało się kilkadziesiąt minut
temu. Wchodzisz pod prysznic, gorąca woda zmywa z ciebie jego zapach i
zaschnięte ślady na udach. Dziękujesz Bogu, że matka nauczyła cię liczyć dni
płodne i oddychasz z ulgą wiedząc, że nie zajdziesz w ciążę. Choć jeszcze
wczoraj miałaś nadzieję, że za 9 miesięcy zostaniesz mamą. Rzeczywistość
zweryfikowała wszystko, boisz się dzisiejszego poranka, kolejnych nocy z mężem.
Masz jednak nadzieję, że kolejne zbliżenia będą inne, że Bartek o ciebie zadba.
Odświeżona z nikłą nadzieją na lepsze jutro ubierasz
koszulkę i cichutko kładziesz się obok śpiącego mężczyzny. Śpisz niespokojnie,
twoja podświadomość produkuje ogromne ilości koszmarów sennych. Noc poślubna –
nie tak miało być!
Budzi cię pocałunek w czoło, policzek, nos, usta. Otwierasz
oczy, widząc niebieskie tęczówki Bartka, uśmiechającego się do ciebie
promiennie.
- Witaj żono – mówi wesoło – zamówiłem dla nas śniadanie, wszystko,
co najbardziej lubisz.
Zdezorientowana próbujesz się podnieść, ale twoje obolałe
ciało protestuje przeciw gwałtownym ruchom. Przed oczami przelatują ci
wspomnienia wczorajszej nocy, albo w sumie dzisiejszego poranka. Uśmiechasz się
mimo to, przecież to nie wina twojego męża, on przecież nie jest doświadczonym
kochankiem. Bartek patrzy na ciebie tak jak zawsze, z wielką miłością. Całuje cię w usta zabierając tacę i
delikatnie opuszkami palców dotyka twojej szyi.
- Zrobiłem ci malinkę. Przepraszam – szepcze całując to
miejsce,
Jest ci przyjemnie, nadzieja na lepsze jutro wypełnia cię po
brzegi. Jego ręka delikatnie sunie po ramieniu na pierś. Sztywnieją ci sutki,
oddech przyspiesza.
- Boli cię kochanie – pyta pocierając twardą brodawkę
kciukiem.
- Co? Gdzie? – Pytasz zdezorientowana i całkowicie owładnięta
pieszczotą.
- Czy boli cię tam? – Wzdycha ci do ucha przesuwając dłoń na
twoje nogi, wsuwając palce między szczelnie zaciśnięte uda, – bo cię pragnę.
Teraz!
- Nie boli – kłamiesz wbrew sobie, sama nie wiesz, dlaczego.
Masz nadzieję, że po takim początku będzie tak jak czytałaś w tanich
romansidłach. Czujesz delikatne pulsowanie w kroczu, rumienisz się, gdy zdajesz
sobie sprawę, że Bartek siedzi obok ciebie zupełnie nagi. Jego członek zabawnie
sterczy odsłaniając świecącą od śluzu główkę. Chcesz go dotknąć, ale twój mąż
popycha cię na plecy, podciąga koszulkę, rozwiera uda i nawet się nie orientujesz,
kiedy jest w tobie. Tylko ten ból, pieczenie i nieznośne tarcie przywraca cię
do rzeczywistości. Łzy wypływają spod przymkniętych powiek, a on porusza
rytmicznie biodrami wtulając twarz w twoją szyję. Dochodzi z głośnym
stęknięciem, a ty znowu zostajesz obolała, upokorzona z przedsmakiem tego jak
mogłoby być miło gdyby on się, choć trochę postarał. Tak wygląda wasze pożycie
przez wiele miesięcy. Bartek bierze cię zawsze, kiedy ma na to ochotę, nie
zmusza cię, nie pyta, Ty nie protestujesz. Gdy budzi się rano ze wzwodem obraca
cię na plecy bez względu na to czy śpisz czy też nie, rozsuwa twoje nogi i
penetruje delikatne wnętrze kobiecej pochwy. Robi to, gdy wraca a z wygranego
lub przegranego meczu, bo musi odreagować nadmiar adrenaliny. Nie mówisz mu, że
cię boli, bo się wstydzisz, oskarżasz sama siebie o oziębłość. Gdy pyta cię czy
miałaś orgazm, przytakujesz, bo go kochasz, a on kocha ciebie.
Od miesięcy faszerujesz się w tajemnicy tabletkami antykoncepcyjnymi,
choć Bartek chce mieć dziecko. Kłamiesz mu w oczy, jesteś w tym mistrzynią.
Nie możesz się doczekać aż wyjedzie do Spały na zgrupowanie
kadry narodowej. Nie będziesz go odwiedzać tłumacząc się kiepskim
samopoczuciem, zmęczeniem, pracą, chorobą, a nawet zasugerujesz wręcz, że
jesteś w ciąży. Dzięki temu masz 3 miesiące spokoju, bo on może odwiedzić cię
tylko sporadycznie, wmawiasz mu wtedy, że masz okres. Prowadzicie cudowne
rozmowy przez telefon i Skype. Czujesz, że bez cielesności jesteście parą
idealną, bo normalnie mąż o ciebie dba, nie ma tylko pojęcia, że jest
najgorszym kochankiem w historii ludzkości.
Żegnając go przed wyjazdem, oddajesz mu się w korytarzu
przed drzwiami waszego mieszkania. Stoisz oparta rękoma o komodę w rozkroku z
majtkami na wysokości kolan i zadartą spódnicą, a on z opuszczonymi spodniami uderza
biodrami o twoje pośladki ściskając jednocześnie wyłuskane z dekoltu piersi. Śmiesznie przy tym brzęcząc sprzączką od
paska. Jak zwykle ku twojej radości
dochodzi szybko, naciąga spodnie, całuje cię w kark i wybiega do samochodu. Nie
ubierasz się, idziesz do łazienki i zmywasz wszelkie ślady jego obecności w
twoim ciele.
W chwili obecnej nawet nie wiesz jak wiele w twoim życiu
zmieni te kilka tygodni jego nieobecności. CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz