środa, 31 lipca 2013

OBUDŹ SIĘ KSIĘŻNICZKO! TO NIE SEN, TO PIERDOLONE ŻYCIE cz. 1

Czy zastanawiałyście się kiedyś jak potoczy się wasze życie? Marzenie każdej dziewczyny – wielka miłość, wspaniały ślub, cudowny mąż, gromadka uroczych dzieciątek i życie pełne uniesień, zarówno duchowych, jak i cielesnych.
Co jednak, gdy życie napisało dla was zupełnie inny scenariusz, pełen zawiedzionych nadziei, upokorzeń i samotności.

Twoja historia nie jest romantyczna, nie spotykasz swojego ukochanego niespodziewanie, nie wylewasz na niego kawy, nie zaprasza cię na kolację w ramach rekompensaty. Po prostu się znacie, znacie się od dziecka. Kojarzy ci się ze wszystkim, co robiłaś pierwszy raz.  Pierwszy krok, choć tego nie pamiętasz. Pierwszy dzień w szkole – chodzicie do jednego przedszkola, siedzicie w jednej ławce w podstawówce, gimnazjum i liceum. Pierwszy pocałunek – nieporadny, mokry, zawstydzający. Pierwszy seks – twoje najgorsze wspomnienie. Nawet nie zdawałaś sobie sprawy, że będzie gorzej, przecież czytałaś, że boli tylko za pierwszym razem. 


Miał być piękny ślub, i był! Mnóstwo gości, piękna suknia, zakochani państwo młodzi, moc prezentów. Macie po 21 lat, znacie się równie długo, parą jesteście od sześciu, wydaje wam się, że się kochacie. Dziewica i prawiczek na ślubnym kobiercu, rzadko spotykane połączenie, ale obiecaliście sobie czystość do nocy poślubnej. Teraz żałujesz, że nie spróbowaliście wcześniej. Przecież miało być tak pięknie! W końcu było tak przyjemnie, gdy nieśmiało pieściliście się w jego pokoju, gdy fantazjowałaś o nim w samotne wieczory, gdy był daleko ciężko trenując pracował na swoją mistrzowską i olimpijską przyszłość.  Czułaś wtedy przyjemne pulsowanie w podbrzuszu. Przechodziły cię dreszcze, gdy wsuwałaś palce między młodzieńcze uda, w mokre i ciepłe miejsce gdzie nawet ON nie miał dostępu. Nie dotykał cię nawet przez bieliznę, nie widział twoich nagich piersi, bo tak ustaliliście. Wiedziałaś, że on cię pożąda, widziałaś to w jego oczach, gdy cię całował i obejmował, nie pozwoliłaś mu na nic więcej i teraz żałujesz. Wyciągałaś szybko rękę z majtek, zawstydzona swoim postępowaniem i reakcją ciała. Zaciskałaś uda nie mogąc pozbyć się uczucia niedosytu. Denerwowały cię stwardniałe sutki nieprzyjemnie ocierające się o szorstki materiał koszulki. Zimny prysznic, to było to, co przynosiło ci ulgę.

Wybrzmiał marsz Mendelsona, powiedzieliście „tak”, goście posypali was ryżem, zatańczyliście pierwszy taniec, były oczepiny, tańce i szczere lub mniej szczere życzenia szczęścia na nową drogę życia. Ledwo stoisz na nogach ze zmęczenia żegnając ostatnich gości. Myślisz tylko o tym żeby zdjąć buty i rzucić w kąt ciężką i niewygodną sukienkę.  Twój mąż jednak miał inne plany, mocno obejmując cię w tali, całował twoją szyję ciągną cię do apartamentu dla nowożeńców, na piętrze lokalu, który wynajęliście na swój najpiękniejszy dzień w życiu.
- Bartek nie dziś. Chcę pamiętać swój pierwszy raz. Jestem zmęczona i nieświeża. Odpocznijmy trochę- prosisz go, gdy odrywa się od twoich ust szarpiąc się z zamkiem białej sukni, raniąc ci plecy zaciętym zamkiem.
- Tak długo czekałem, że nie wytrzymam ani minuty dłużej. Pragnę cię – szepcze do twojego ucha, ciężko dysząc.


Twoja suknia tworzy obręcz wokół kostek. Panikujesz, nie wiesz, co począć, co zrobić z rękami. Bartek ściąga marynarkę i rzuca ją na podłogę, drżącymi palcami szarpie się z krawatem i guzikami koszuli. Otrząsasz się i chcesz mu pomóc, zsuwasz ją z jego ramion i nieśmiało dotykasz jego wyrzeźbionego torsu. Chcesz to zrobić powoli, ale on chwyta cię mocno za nadgarstki i przyciąga do swojego ciała. Jest od ciebie sporo wyższy, ale niebotycznie wysokie szpilki sprawiają, że zadzierając głowę możesz spojrzeć w jego oczy, płonące obecnie niezdrowym blaskiem, blaskiem oszalałego pożądania.
Czujesz na nagim brzuchu jego sztywnego członka napierającego na materiał eleganckich spodni. Syczy, gdy próbując uwolnić się z jego ramion ocierasz się o rozporek. Zaciska mocno oczy i odsuwa cię na długość ramion, całując łapczywie popycha cię w kierunku wielkiego łoża z pachnącą świeżością, białą pościelą. Chyba w tym momencie zaczynasz się bać. Podejmujesz jeszcze jedną próbę powstrzymania go, ale na nic się to zdaje.



- Bartek proszę cię. Powoli – szepczesz płaczliwie, gdy mocno ściska twoje piersi okryte jeszcze materiałem białego, koronkowego stanika. Szarpie się z jego zapięciem i podniecony wpatruje się w obnażony biust, przysysa się ustami do nich, gryząc cię w sutek. Nie sprawia ci to przyjemności wręcz przeciwnie, jego mocne, władcze ruchy sprawiają ci ból. Uwalnia cię na chwilę od swojego ciężaru, ściąga spodnie i bokserki, przygniatając cię znowu swoim ciałem do materaca. Czujesz na udzie jego twardą i śliską męskość. Obłapia cię szybko i mocno, ciężko dysząc. Jest niedelikatny i nie przejmuje się twoimi protestami. Nachalnie rozsuwa twoje uda, jednocześnie zdzierając białe figi. Leżysz przed nim z rozrzuconymi nogami, zawstydzona i wystraszona. Niedbale przesuwa ręką po twoim łonie i wsuwa w ciebie palec. Nie jesteś na to gotowa, jęczysz z bólu. On chyba źle zinterpretował te odgłosy, bo zaczyna mocno poruszać palcem w twoim suchym wnętrzu. Próbujesz zacisnąć uda, ale jego nogi nie pozwalają ci na to. Zabiera rękę, przyjmujesz to z ulgą, ale najgorsze dopiero cię czeka. Bartek kładzie się na tobie, wkładając rękę między wasze ciała, nakierowuje penisa na wejście do twojej pochwy.
- Nie jestem gotowa. Kochanie, błagam cię, poczekaj – prosisz dławiąc się łzami


Nie słyszy cię lub udaje owładnięty pożądaniem i dążeniem do spełnienia. Niestety tylko swojego. Napiera mocno biodrami, rozrywając twoje dziewictwo bez grama delikatności. Ból rozsadza twoje wnętrze, a uczucie rozpierania przyprawia cię o mdłości. Modlisz się żeby szybko skończył, nie jest doświadczony, więc porusza się w tobie dwa razy i z głośnym jękiem szczytuje w twoim wnętrzu. Opada na ciebie całym ciężarem bezwładnego ciała, całuje cię w szyję kładzie się obok.
- Byłaś cudowna skarbie – szepcze całując twoje włosy.


Odwracasz się tyłem do niego, podciągasz kolana pod brodę tak, aby nie widział, że płaczesz.
Bartek jakby nigdy nic przytula się do twoich pleców, okrywa was kołdrą i momentalnie zasypia.
Gdy upewniasz się, że śpi siadasz na łóżku i wsuwasz rękę między uda dotykając obolałego krocza. Na palcach zostają ślady krwi wymieszanej z nasieniem. Wstajesz i powolnym krokiem idziesz do łazienki. Przeraża cię to, co widzisz w lustrze. Rozczochrane włosy, podkrążone i wystraszone oczy, czerwone ślady na szyi i piersiach dopełniają obrazu nędzy i rozpaczy. Sama nie wiesz, co myśleć o tym, co stało się kilkadziesiąt minut temu. Wchodzisz pod prysznic, gorąca woda zmywa z ciebie jego zapach i zaschnięte ślady na udach. Dziękujesz Bogu, że matka nauczyła cię liczyć dni płodne i oddychasz z ulgą wiedząc, że nie zajdziesz w ciążę. Choć jeszcze wczoraj miałaś nadzieję, że za 9 miesięcy zostaniesz mamą. Rzeczywistość zweryfikowała wszystko, boisz się dzisiejszego poranka, kolejnych nocy z mężem. Masz jednak nadzieję, że kolejne zbliżenia będą inne, że Bartek o ciebie zadba.



Odświeżona z nikłą nadzieją na lepsze jutro ubierasz koszulkę i cichutko kładziesz się obok śpiącego mężczyzny. Śpisz niespokojnie, twoja podświadomość produkuje ogromne ilości koszmarów sennych. Noc poślubna – nie tak miało być!
Budzi cię pocałunek w czoło, policzek, nos, usta. Otwierasz oczy, widząc niebieskie tęczówki Bartka, uśmiechającego się do ciebie promiennie.
- Witaj żono – mówi wesoło – zamówiłem dla nas śniadanie, wszystko, co najbardziej lubisz.
Zdezorientowana próbujesz się podnieść, ale twoje obolałe ciało protestuje przeciw gwałtownym ruchom. Przed oczami przelatują ci wspomnienia wczorajszej nocy, albo w sumie dzisiejszego poranka. Uśmiechasz się mimo to, przecież to nie wina twojego męża, on przecież nie jest doświadczonym kochankiem. Bartek patrzy na ciebie tak jak zawsze, z wielką miłością.  Całuje cię w usta zabierając tacę i delikatnie opuszkami palców dotyka twojej szyi.
- Zrobiłem ci malinkę. Przepraszam – szepcze całując to miejsce,
Jest ci przyjemnie, nadzieja na lepsze jutro wypełnia cię po brzegi. Jego ręka delikatnie sunie po ramieniu na pierś. Sztywnieją ci sutki, oddech przyspiesza.
- Boli cię kochanie – pyta pocierając twardą brodawkę kciukiem.
- Co? Gdzie? – Pytasz zdezorientowana i całkowicie owładnięta pieszczotą.
- Czy boli cię tam? – Wzdycha ci do ucha przesuwając dłoń na twoje nogi, wsuwając palce między szczelnie zaciśnięte uda, – bo cię pragnę. Teraz!


- Nie boli – kłamiesz wbrew sobie, sama nie wiesz, dlaczego. Masz nadzieję, że po takim początku będzie tak jak czytałaś w tanich romansidłach. Czujesz delikatne pulsowanie w kroczu, rumienisz się, gdy zdajesz sobie sprawę, że Bartek siedzi obok ciebie zupełnie nagi. Jego członek zabawnie sterczy odsłaniając świecącą od śluzu główkę. Chcesz go dotknąć, ale twój mąż popycha cię na plecy, podciąga koszulkę, rozwiera uda i nawet się nie orientujesz, kiedy jest w tobie. Tylko ten ból, pieczenie i nieznośne tarcie przywraca cię do rzeczywistości. Łzy wypływają spod przymkniętych powiek, a on porusza rytmicznie biodrami wtulając twarz w twoją szyję. Dochodzi z głośnym stęknięciem, a ty znowu zostajesz obolała, upokorzona z przedsmakiem tego jak mogłoby być miło gdyby on się, choć trochę postarał. Tak wygląda wasze pożycie przez wiele miesięcy. Bartek bierze cię zawsze, kiedy ma na to ochotę, nie zmusza cię, nie pyta, Ty nie protestujesz. Gdy budzi się rano ze wzwodem obraca cię na plecy bez względu na to czy śpisz czy też nie, rozsuwa twoje nogi i penetruje delikatne wnętrze kobiecej pochwy. Robi to, gdy wraca a z wygranego lub przegranego meczu, bo musi odreagować nadmiar adrenaliny. Nie mówisz mu, że cię boli, bo się wstydzisz, oskarżasz sama siebie o oziębłość. Gdy pyta cię czy miałaś orgazm, przytakujesz, bo go kochasz, a on kocha ciebie.

Od miesięcy faszerujesz się w tajemnicy tabletkami antykoncepcyjnymi, choć Bartek chce mieć dziecko. Kłamiesz mu w oczy, jesteś w tym mistrzynią.


Nie możesz się doczekać aż wyjedzie do Spały na zgrupowanie kadry narodowej. Nie będziesz go odwiedzać tłumacząc się kiepskim samopoczuciem, zmęczeniem, pracą, chorobą, a nawet zasugerujesz wręcz, że jesteś w ciąży. Dzięki temu masz 3 miesiące spokoju, bo on może odwiedzić cię tylko sporadycznie, wmawiasz mu wtedy, że masz okres. Prowadzicie  cudowne rozmowy przez telefon i Skype. Czujesz, że bez cielesności jesteście parą idealną, bo normalnie mąż o ciebie dba, nie ma tylko pojęcia, że jest najgorszym kochankiem w historii ludzkości.



Żegnając go przed wyjazdem, oddajesz mu się w korytarzu przed drzwiami waszego mieszkania. Stoisz oparta rękoma o komodę w rozkroku z majtkami na wysokości kolan i zadartą spódnicą, a on z opuszczonymi spodniami uderza biodrami o twoje pośladki ściskając jednocześnie wyłuskane z dekoltu piersi.  Śmiesznie przy tym brzęcząc sprzączką od paska.  Jak zwykle ku twojej radości dochodzi szybko, naciąga spodnie, całuje cię w kark i wybiega do samochodu. Nie ubierasz się, idziesz do łazienki i zmywasz wszelkie ślady jego obecności w twoim ciele.
W chwili obecnej nawet nie wiesz jak wiele w twoim życiu zmieni te kilka tygodni jego nieobecności. CDN



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz