FANTAZJA CZWARTA
Jesteś
wielką fanką ślubów i wesel. Uwielbiasz słuchać marsza weselnego i masz ciarki
na skórze, gdy słyszysz słowa małżeńskiej przysięgi. Sama jednak nie palisz się
do zamążpójścia, choć nosisz na serdecznym palcu pierścionek zaręczynowy. Oboje
ze Zbyszkiem doszliście do wniosku albo ty do takiego wniosku doszłaś, że macie
jeszcze czas. Małżeństwo to obowiązek i coś, o co należy dbać na każdym kroku.
Słuchając
przysięgi Moniki i Michała zerkasz na stojącego obok pana młodego Zbyszka i zastanawiasz
się jakby to wyglądało gdybyście to wy zajęli miejsce pary młodej. Szczerze
stwierdzasz, że ta myśl przestaje cię mierzić tak jak do tej pory.
Wesele jest
wspaniałe, alkohol szumi w głowie, muzyka zabawia gości profesjonalnie, a ty
tulisz się do swojego narzeczonego snując dalekosiężne plany. Gdy zapada zmrok,
podobnie jak większość kobiet postanawiasz zmienić kreację na sukienkę
wieczorową. Wspinasz się po schodach do wynajętego dla gości piętra lokalu z
pokojami.
Twój wzrok
przyciągają uchylone drzwi jednego z pokoi i wydobywające się zza nich dźwięki.
Wiedziona ciekawością zaglądasz i mało nie wybuchasz śmiechem widząc Kubiaka
napierającego na Monikę opartą o niską komodę. Mimo tego wcale się nie
wycofujesz przyglądając się rozwojowi sytuacji.
- Monika
proszę. Szybko to załatwię –jesteś totalnie rozbawiona błagalnym tonem Miśka i
krzywą miną panny młodej.
- Później
głuptasie. Goście czekają – jak skamieniała obserwujesz jak Kubi podciąga jej
sukienkę i wsuwa rękę między pulchne uda tarmosząc jej białe majtasy.
Trzeźwiejesz dopiero, gdy Monika próbując dobrać się do jego rozporka strąca
łokciem wazon, który z hukiem rozpryskuje się na płytkach.
Uciekasz jak
przestraszona łania i zatrzaskujesz za sobą wrota pokoju. Opierasz się o drzwi
i śmiejesz się szaleńczo sama z siebie nazywając się w myślach zboczoną
podglądaczką. Zwalasz wszystko na nadmiar alkoholu i kilku tygodniową
abstynencję, bo dopiero wczoraj wróciłaś z podróży służbowej i jeszcze nie
zdążyliście ze Zbyszkiem wyładować napięcia, które przez ten czas między wami
powstało. Od początku dnia czujesz na swoim ciele jego wzrok i rękę, którą
ciągle cię obłapia. Sama nie pozostajesz mu dłużna. Rozbierając się zdajesz
sobie sprawę jak bardzo jesteś podniecona. Ściskasz stwardniałe sutki myśląc o
tym, że chciałabyś poczuć na nich usta i język swojego narzeczonego, suniesz
ręką przez brzuch i dotykasz mokrych majtek i marzysz żeby zdjął je z ciebie
zębami wpijając się słodkimi wargami w twoją wilgotną kobiecość. Odchylasz
głowę i stękasz, gdy naciskasz palcami na nabrzmiałą łechtaczkę.
- Dość! Potrzebuję
Zbyszka!! Natychmiast! – naciągasz wąską, krótką sukienkę, poprawiasz pończochy
samonośne, wkładasz nogi w piękne czarne szpilki i pewnym krokiem wychodzisz na
korytarz. Cofasz się jeszcze i po chwili zastanowienia zsuwasz majtki i chowasz
je do torebeczki.
Wchodzisz na
salę kołysząc biodrami i z zadowoleniem stwierdzasz, że większość zgromadzonych
mężczyzn skupia na tobie wzrok. Chyba wyczuwają napaloną kobietę, ale ty
myślisz tylko o jednym z nich, tylko on się liczy i tylko jego pragniesz.
Siadasz na Zbyszkowych kolanach, wyciągasz mu kieliszek z dłoni i nie czekając
na jego reakcję prosisz go do tańca. Prowadzisz go w najciemniejszy kącik
parkietu, gdzie nikt nie będzie was popychał i dotykał spoconymi ciałami.
Obejmujesz go mocno za szyję i wpatrujesz się intensywnie w jego roziskrzone
oczy. Widzisz, że on chce tego samego, co ty. Zawsze wiesz, kiedy twój ukochany
ma ochotę na seks, podobnie zresztą jak on w stosunku do twojej osoby. Ocierasz
się o niego biodrami czując na brzuchu twardy dowód jego pragnienia.
- Zbyszek.
Ja nie mam majtek – mruczysz mu do ucha, gdy delikatnie przejeżdża dłońmi po
twoich pośladkach – chodźmy do pokoju.
- Mimi na
litość boską teraz nigdzie nie pójdę. Sama chyba czujesz, że wzbudziłbym małą
sensację – łapie cię za pośladek i jeszcze mocniej przysuwa do swojej erekcji.
- Nie taką
małą, oj nie taką małą – szepczesz głaszcząc go delikatnie przez materiał
spodni – musimy się szybko stąd wydostać!
On pociąga
cię w pierwsze lepsze drzwi prowadzące z sali w jakiś ciemny korytarz. Od razu
przypiera cię do ściany i całuje cię mocno wdzierając się językiem między twoje
wargi. Jednocześnie podciąga twoją sukienkę i łapiąc cię za udo unosi je na
wysokość swojego biodra. Wkłada dłoń między wasze złączone ciała i dotyka wilgotnego
centrum twojej kobiecości, która już chwilę temu przejęła nad tobą kontrolę.
Hmmm, a mówią, że to mężczyźni myślą narządami.
- Miśka ty
zwariowałaś. Rzeczywiście nie założyłaś bielizny – Zbyszek jest tak podniecony,
że ledwo utrzymuje na wodzy swój temperament. Wiesz, że ma ochotę zedrzeć z
ciebie sukienkę i posiąść cię przy tej ścianie z 100 gości za cienkim murem. Aż
stajesz na palcach, gdy niespodziewanie wypełnia cię dwoma palcami. Otwierasz
szeroko oczy i masz ochotę krzyknąć z obezwładniającej rozkoszy, gdy bez grama
delikatności, szybko i mocno porusza nimi w twoim wnętrzu jednocześnie
pocierając kciukiem wzwiedzioną łechtaczkę. Wilgoć spływa na jego dłoń i twoje
trzęsące się uda.
- Taka ciasna,
taka mokra, taka gorąca i chętna. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo
chciałbym być teraz w tobie. – sapie ci prosto w usta pilnując żebyś nie
jęczała zbyt głośno, chociaż muzyka zagłusza wszystko, co dzieje się wokół.
Muzyka
przestaje grać i musicie niestety zaprzestać swoich pieszczot. Twój ukochany
wyciąga rękę z pomiędzy twoich ud opuszczając cię na ziemię. Zostawiając cię
pulsującą i niezaspokojoną. Oboje jesteście tak podnieceni, że nie myślicie o
niczym innym jak tylko o tym żeby wreszcie utonąć w swoich ramionach. Jak na
złość wszystkie drzwi znajdujące się w tym korytarzu są zamknięte, dopiero
ostatnie otwierają się ukazując wam wnętrze pełne mioteł, mopów i wiaderek. Nie
jest to może najlepsze miejsce na uniesienia, ale zawsze lepsze od brudnego
kibla. Po zakluczeniu drzwi rzucacie się na siebie jakbyście nie widzieli się
całe wieki. Jęczysz, gdy Zbyszek wyłuskuje z dekoltu twoje piersi i mocno je
ugniatając pociera wnętrzem dłoni o twarde, ciemnie brodawki. Walczysz zacięcie
z jego krawatem, guzikami koszuli i paskiem od spodni. Jemu idzie dużo
sprawniej, bo masz na sobie zdecydowanie mniej ciuchów. On podciąga tylko twoją
sukienkę ma wysokość talii i ma cię już prawie nagą. Miażdży swoimi ustami
twoje wargi, liże i podgryza twoją szyję i pomaga ci rozprawić się ze swoimi
spodniami, bo ta twoja szamotanina nie przynosi żadnych rezultatów – pasek
ciągle zapięty, a twarda wypukłość jego slipów błaga o twoją uwagę. Wreszcie
zsuwasz niepotrzebny materiał z jego jędrnych pośladków i obejmujesz drobnymi
dłońmi pulsującego członka. Pocierasz go delikatnie, a potem coraz mocniej
odsłaniając wrażliwą główkę. Stęka ci w zagłębienie obojczyka, gdy ściskasz go
mocno pocierając kciukiem sam jego koniec.
- Przestań
Mimi. O kurwa jak dobrze – jego jęki są dla ciebie jak najwspanialsza muzyka,
bo wiesz, że to dzięki tobie i dla ciebie. Pieścisz go tak dopóki nie łapie cię
za nadgarstek i nie zmusza do zaprzestania – dość, bo zaraz skończę, a nie chcę
tak.
Obniża głowę
do twoich piersi obejmując twardy sutek ustami. Sprawia ci tym tak ogromną
przyjemność, że tęskne pulsowanie w dole brzucha staje się nie do zniesienia.
Ssie mocno twoją prawą pierś, drugą dłonią ściska lewy pączek. Krzyczysz bez kontroli,
gdy dmucha na mokrą brodawkę, powtarzając tą czynność na drugiej piersi. Kręci
ci się w głowie od nadmiaru doznań i marzysz tylko o tym żeby poczuć w sobie
całą jego potęgę.
- Zbyszek
błagam, już nie mogę, wejdź we mnie – sam chyba ma już dość, bo nie protestuje
tylko prostuje się i unosi cię opierając o drzwi. Tak bardzo spływasz wilgocią,
że zostawiasz mokre palmy na jego koszuli i biodrach, które szczelnie
obejmujesz udami. Zagryzasz wargę do krwi, gdy opuszcza cię na swoją męskość,
zagłębiając się w tobie powoli. Gdy pokonuje obręcz zaciskających się mięśni i
rozpycha twoje ciasne wnętrze masz wrażenie, ze jakby był, choć odrobinę
większy, to nie przyjęłabyś go w siebie. Uczucie wypełnienia, za którym tak
tęskniłaś sprawia, że tracisz kontrolę nad swoim ciałem poruszając nerwowo
miednicą. Dążenie do spełnienia przysłania ci cały świat.
- Uspokój
się! Daj mi chwilę, bo muszę ochłonąć – jego proszący głos sprawia, że
zastygasz i pozwalasz mu chwilę pomyśleć o czymś rozpraszającym uwagę. Masz
jednak pewność, że twoje mokre, pulsujące i zaciskające się wokół niego wnętrze
wcale mu nie pomaga. Oddycha ciężko wysuwając się z ciebie do samego końca, aby
za chwilę mocno cię wypełnić. Robi to kilka krotnie, a ty powtarzasz tylko jego
imię w ekstazie. W tej chwili twój mózg przypomina tylko papkę, bo myśli
zaprząta ci tylko kawałek ciała, na który się właśnie nadziewasz i niesamowicie
przyjemne tarcie prowadzące cię na szczyt. Macie ograniczone ruchy w takiej pozycji,
ale nie przeszkadza ci nawet klamka boleśnie wbijająca się w twoje plecy.
Szczytujesz z głośnym jękiem wcale nieprzypominającym twojego głosu, a mocne
kurczenie się mięśni pochwy prowadzi do orgazmu także jego, bo czujesz ciepłe
nasienie uderzające w delikatne ścianki. Całujecie się jeszcze powoli i
próbujecie unormować oddech.
Próby
doprowadzenia się do normalnego stanu są niczym syzyfowa praca. Wyciągasz z
torebki chusteczki higieniczne i swoje majtki, które zakładasz z niechęcią.
Poprawiasz swoją fryzurę i makijaż, ale z rumieńcami i rozbieganym spojrzeniem
nie da się wiele zrobić.
- Jak wyglądam?
– pytasz rozczochranego i stojącego z niedopiętym rozporkiem narzeczonego.
- Ślicznie.
Jakby właśnie ktoś cię porządnie zerżnął! – śmiejecie się i postanawiacie
przemknąć się krajem, bokiem do pokoju w celu znalezienia jakichś ciuchów na
przebranie, bo oboje rzeczywiście wyglądacie na wymiętych.
Ekhm no tak. Czasem trzeba być mniej poważnym, więc teraz taka odsłona moich jednopartów z dedykacją dla wszystkich, które lubią takiego Zbyszka:)