ZŁY DOTYK BOLI CAŁE
ŻYCIE
Paraliżuje
mnie strach, gdy słyszę trzask łamanej gałązki za moimi plecami w ciemnym
lesie. Boję się, tak bardzo się boję, gdy otacza mnie mrok. Drzewa kładąc
cienie otaczają mnie próbując złapać w swoje macki. Krzyk grzęźnie mi w gardle,
a łzy zalewają oczy. Gdziekolwiek bym się nie obróciła widzę jego twarz
wykrzywioną w paskudnym uśmiechu. Gdy wyciąga ręce w moim kierunku, jego twarz
się rozmywa, a ja budzę się z zlana potem z echem mojego krzyku odbijającym się
od ścian sypialni. Ten sam sen prześladuje mnie o blisko 20 lat. Teraz coraz
rzadziej i tylko wtedy, gdy jego nie ma obok mnie, gdy silne ramiona nie
obejmują mojego ciała i nie kołyszą pół nocy w pocieszającym geście.
Najgorsze są
właśnie chwile, w których mój narzeczony wyjeżdża i zostawia mnie samą ze
wspomnieniami. Zawsze wtedy mój umęczony umysł serwuje mi powtórkę z rozrywki.
Gdy na ulicy zobaczę mężczyznę podobnego do mojego dręczyciela, to uciekam w
popłochu. Każdy szpakowaty, pulchny facet powoduje u mnie odruch wymiotny.
Właściwie każdy mężczyzna mnie przeraża oprócz Jochena. Brzydzę się, gdy ktoś
obcy ociera się o mnie w kolejce do kas w supermarkecie lub w tłoku w kościele
na rannej mszy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy przedstawiciel płci
przeciwnej chce mnie skrzywdzić i, że jestem już dorosła i jestem w stanie
sobie poradzić, ale dziecięcy głosik w mojej głowie ciągle powtarza „bądź
grzeczna Urszulko, bo powiem twoim rodzicom i będą się za ciebie wstydzić” albo
„masz nikomu nie mówić, bo skrzywdzę ciebie i twojego braciszka”. Pamiętam jak brat mojego ojca z wielką chęcią
podejmował się opieki nad nami, gdy rodzice chcieli wyjść do kina lub pobyć
troszkę sami. Zabierał nas na noc obiecując, że włos nam z głowy nie spadnie.
Miałam tylko 8 lat, gdy wujek zabierał mnie do swojego pokoju i do swojego
łóżka. Obleśny, udający dobrego człowieka facet dotykał i oglądał ciało małej
dziewczynki w sposób, w jaki dziecko nie powinno nigdy zaznać. To nie był czas
na to żeby oglądać nagiego, podnieconego mężczyznę. Sama straciłam rachubę jak
długo to trwało, chyba kilka miesięcy. Moi rodzice zaczęli coś podejrzewać, bo
z wesołej otwartej dziewczynki zmieniłam się w milczącą i zamkniętą w sobie
osóbkę histerycznie reagującą na wszystko i wszystkich. Bałam się, tak bardzo
bałam się im cokolwiek powiedzieć. Nie sądziłam, że mi uwierzą, bo przecież wujek
to taki dobry człowiek. Dopiero mój mały braciszek powiedział, że Ula tak
bardzo płacze, gdy wujek zabiera ją w nocy do swojego pokoju. Tato mało nie
zabił swojego rodzonego brata, dopiero policja zdołała go odciągnąć.
Powrót do
świata był i jest dla mnie wielkim wysiłkiem. Miesiące terapii u psychologa
dały tylko to, że mogłam się uczyć, pracować i jako tako funkcjonować w
społeczeństwie. Dzisiaj jestem na swój niedoskonały sposób szczęśliwa i to
dzięki mężczyźnie. Nigdy nie sądziłam, ze ktoś złamie mnie tak szybko. Gdy ten
ogromny chłopak zamieszkał w moim bloku nie sądziłam, że w moim życiu pojawi
się odrobina słońca. Każdego dnia mijaliśmy się na schodach. On witał mnie
szerokim uśmiechem, a ja udawałam niewidzialną przemykając koło niego ze spuszczoną
głową obijając się o ścianę. Nie wiem, czemu pewnego dnia pomogłam mu dogadać się
z Panią Jadzią właścicielką osiedlowego sklepiku ze świeżym pieczywem. Może dlatego,
że wyglądał na bardzo głodnego i zmęczonego. Chciał kupić drożdżowe bułeczki z
jagodami. Niestety Pani Jadzia to starsza kobieta nieznająca angielskiego, a
gdy zagadał do niej po niemiecku i rosyjsku to mało nie zeszła na zawał. Jakby
miała parasolkę pod ladą, to na pewno oberwałby po głowie, bo jej siostra
została zgwałcona i zabita przez niemieckich żołnierzy, a jej tato został rozstrzelany
przez NKWD w Katyniu. Teraz jest chyba jedynym Niemcem, którego lubi.
Jochen był
najbardziej upartym i upierdliwym człowiekiem, jakiego znam. Walczył o każde
słowo, gest i uśmiech z mojej strony. Nie zrażał się moim warczeniem i
histerycznym zachowaniem. Ciągle powtarzał, że z problemami łatwiej poradzić
sobie we dwoje. Widziałam panikę w jego oczach, gdy powiedziałam mu, co jest
źródłem moich problemów. Nie uciekł jednak, choć wiedział jak wiele będzie
musiał pokonać barier żeby się do mnie zbliżyć. Mam wyryte w głowie, gdy
pierwszy raz powiedział, że mnie kocha z całym moim bagażem doświadczeń i, że
chce spróbować mnie oswoić, choć wtedy jeszcze jedyny kontakt, na jaki się
zgadzałam to było siedzenie na dwóch końcach kanapy. Odległość między nami
zmniejszała się z każdym tygodniem, aż wreszcie pozwoliłam mu się dotknąć,
objąć po przyjacielsku. Byłam tak spięta, że mało nie puściłam pawia na
nowiutki dywan w salonie. Strategia małych kroczków jednak się powiodła, bo 6
miesięcy później pozwoliłam mu się pocałować. Nie wiem czy kiedykolwiek pozwolę
mu na więcej, ale on ciągle jest obok żeby odgonić złe sny i wspomnienia.
Twierdzi, że kiedyś będziemy szczęśliwą rodziną, będziemy mieć dzieci, dom na
przedmieściach i czekoladowego labradora. Ja mu wierzę, bo nigdy mnie nie
zawiódł!
Taki Schops, którego lubię, bo jest
na chwilę obecną Resoviakiem.
Temat na czasie i nie mogłam się
powstrzymać. Przepraszam
<3
OdpowiedzUsuńWis, co, Kochana Czytelniczko? Chcę Ci podziękować za to, że zdecydowałaś się poruszyć taki temat, tutaj, publicznie, tak na forum. Osoby, które odważyłyby się zrobić coś takiego, z pewnością można policzyć na palcach jednej ręki, no dobra - może dwóch. :) Ale co chciałam powiedzieć, każdy z nas boi się 'dotykać' tego typu tematy, bo nie chce się nikomu narazić, ani też wzbudzić jakiejś niepotrzebnej wojny.
UsuńNie wyobrażam sobie nawet przez jakie piekło musiała przejść Ula, będąc niemal skazaną na spędzanie czasu wolnego pod opieką wujka. To jest okropne, takich delikwentów powinno się zamykać w psychiatryku, albo gdzieś, nie wiem, gdzie. Byleby tylko nie szkodzili światu. Całe szczęście, że jej brat zauważył problem i powiedział o nim rodzicom, takie rzeczy powinno się automatycznie zgłaszać mamie, czy tacie. Wiem, łatwo mówić, trudniej wykonać - też tak czasami mam...
I od razu przypomniała mi się 'Nostalgia Anioła'...
Urszulka z pogodnej i wesołej dziewczyny, stała się zamkniętą w sobie, cichą i strachliwą panną, ale nie ma się co dziwić. Chyba każda reagowałaby w ten sposób na szelesty i podejrzane głosy za plecami. Może jedynie dziękować Bogu za to, że postawił na jej drodze Jochena - człowieka o wielkim sercu. Podoba mi się to, że chce być z Ulką, pomimo jej wcześniejszych nieprzyjemności, jakie ją spotkały; że nie odwrócił się od niej, kiedy się o tym wszystkim dowiedział; że jest przy niej i cierpliwie czeka. Czeka i metodą małych kroczków próbuje się do niej zbliżyć i chce pokazać, że mu naprawdę na niej zależy; że będzie czekał tyle, ile tylko czasu będzie potrzebowała Ula, by się z nim oswoić. I to jest piękne. :) <3
Ściskam Cię i całuję :*
Pati.
Pierwsza nie jestem, bo mnie Patex uprzedziła, ale może uda mi się z komentarzem :D W każdym razie... Mogę sobie tylko wyobrazić jaką traumę przeszła Ula. I tak dobrze, że rodzice uwierzyli jej bratu kiedy powiedział o tym wujku. Do brata przecież ma się zaufanie i to wcale nie jest takie nieprawdopodobne, gdyby rodzice okrzyczeli dzieci za kłamstwa. Nie dziwię się natomiast uprzedzeniu Uli do mężczyzn. I tak myślę, że Jochen musiał ją naprawdę kochać skoro tak długo o nią walczył. Cieszę się jednak, że się mu udało, bo on jest dla Uli najlepszą terapią :)
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu smutne. Pedofilia to jeden z największych problemów dzisiejszego świata. No, ale ja nie rozumiem, jak można być tak zboczonym, żeby zmuszać małe, Bogu ducha winne dziecko do takich rzeczy?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Jochen jest i stara się pomóc Urszuli, żeby pozostawić przeszłość daleko w tyle.
Temat bardzo na czasie. Tak strasznie boli mnie to, jak mężczyźnie nie szanują kobiet, gwałcąc je. Oni nie przypuszczają nawet, że w głowie kobiety zostanie to na zawsze, a oni zapomną już po tygodniu. Nie potrafią zrozumieć, że ciało kobiety nie jest towarem, który można zużyć i zostawić na "śmietniku" społeczeństwa...
OdpowiedzUsuńNiestety nie każda kobieta znajdzie takiego Niemca, który ją oswoi, da poczucie bezpieczeństwa, całkowitego zaufania i miłości. Ona miała szczęście, on ma zadanie. Niech będzie im dobrze ;)
Pozdrawiam,
Dzuyzeppe :*
W czasie. Wolałabym, żeby żadne dziecko nie musiało przez to przechodzić. Dobrze to oddałaś. Najczęściej dzieciaki są skutecznie zastraszone, a jeśli odważą się cokolwiek powiedzieć, to nikt im nie wierzy. Dorośli bywają tak obłudni, że nie spodziewamy się po niektórych takich wybryków. Ukrywanie alkoholizmu przy tym to pikuś, ale działa na podobnej zasadzie. Nie ma wyjątków, w każdym środowisku znajdują się zwyrodnialcy.
OdpowiedzUsuńOfiary muszą żyć z tym dalej, ale pytanie właśnie jak żyć? Ciężko, jeśli nie ma się żadnego wsparcia.
I tu na opisie uczuć Jochena się popłakałam. Bo to takie piękne, jak mężczyzna potrafi odrzucić pokusy całego świata i okazać trochę cierpliwości dla jednej zlęknionej kobiety. I czekał pół roku na pocałunek, nie uciekając do łatwych panienek. Oswajał ją, przyzwyczajał do siebie. W ten sposób stał się najlepszym lekarstwem na koszmary.
Gdzie są tacy faceci? ;)
Pozdrawiam
Dzisiaj jest taki dzień, kiedy wszystko wydaje mi się dziwne i nierealne. Nie będę się rozwodzić nad swoim życiem, bo to bez sensu, ale... Nie wiedzieć czemu doskonale rozumiem Ulkę, chociaż sama nigdy nie doświadczyłam tego, co ona. Masz rację, temat "na topie", wszędzie się o tym słyszy... Często zadaję sobie pytanie, co może takie dziecko. Jak może zareagować, by inni nie uznali tego za dziecięcy wybryk, widzimisie? Na szczęście, bohaterka trafiła na takich ludzi, którzy nie tylko ją zrozumieli, ale przede wszystkim pomogli jej się "oswoić" ze światem, a przede wszystkim ze sobą. Lubię Jochena. W ogóle, lubię kadrę niemiecką. I chyba on idealnie nadawał się do roli wytrwałego opiekuna :)
OdpowiedzUsuńChoć powód napaści parasolką nie byłby miły, to jednak chciałabym zobaczyć, jak taka pani walczy z tym wielkoludem, który po prostu był głodny... Podziwiam jego wytrwałość w stosunku do Ulki - podobnie jak to napisała Marta wyżej :) Tacy mężczyźni są niesamowici, a ja osobiście nie spotkałam takich wielu.
Pozdrawiam serdecznie, Anna :*
/releve-moi/
Bezbronność dziecka wykorzystana w tak brutalny sposób, nieświadomość tego co się dzieje, poczucie samotności i nie zrozumienie całej sytuacji... Czy ono ma szansę potem w jakiś sposób ułożyć relację z normalnym człowiekiem? Jak można tak krzywdzić małą niewinną istotę?! Jak można niszczyć mu życie? Jak tacy ludzie są w stanie normalnie z tym żyć?! Jak mogą patrzeć na siebie w lustrze?! Jak mogą patrzeć na TO DZIECKO i nie widzieć, że z roześmianego, uroczego szkraba zamienia się w cień?!
OdpowiedzUsuńMiałam dreszcze gdy czytałam o jej historii. Ten skurwiel(wybacz za dosadność ale inaczej nie potrafię tego człowieka nazwać) złamał jej życie. Pewnie gdyby nie on teraz byłaby szczęśliwą kobietą, cierpliwego i delikatnego Jochena. Mam nadzieję, że wyjdzie na prostą i pozwoli się kochać...
W genialny sposób oddałaś uczucia Uli..
To co ona przeszła, było okropne. Nie potrafię zrozumieć mężczyzn, którzy w ten sposób krzywdzą małe niewinne dzieci. Po prawdzie tego nie da się zrozumieć. To jest niewytłumaczalne. Okropne i obrzydliwe ze strony tych mężczyzn. Uporanie się z czymś takim, nie jest łatwe, trzeba duże, bardzo dużo czasu, aby móc znów jako tako funkcjonować. Jochen walczy i dobrze, że się nie poddaje. Udowadnia tym, że naprawdę ją kocha i chce jak najlepiej dla niej samej.
OdpowiedzUsuńTemat mi bliski z racji moich kwalifikacji zawodowych. Miałam już styczność z dziećmi które tego doświadczyły i widzieć ten ból i strach w ich oczach i to jaką barierą się otoczyły mnie samą bardzo bolał. Ula trafiła jednak na kogoś kto widać bardzo ją pokochał, bo który facet czekał by na pocałunek pół roku. Tylko taki który pokochał ją całym sercem. Otworzyła się przed nim, zaufała mu a on otoczył ją opieką i ja wierzę że kiedyś będą szczęśliwa rodziną a te złe wspomnienia zastąpią te dobre ich jako małżeństwa z gromadką dzieci. Ciesze się że to Jochen tutaj był bohaterem mam do niego słabość od kilku lat a pogłębiła się ona kiedy Niemiec zawitał do Sovi :)
OdpowiedzUsuńCzytelniczko, z każdym Twoim jednopartem, jestem coraz bardziej zachwycona tym jak piszesz, jakie tematy poruszasz i na dodatek jak realnie oddajesz każdą sytuację! To, co przeżyła Ula jest okropne. Największa tragedia jaka może spotkać dziecko to właśnie molestowanie seksualne. I jeszcze przez własnego wujka... Takich ludzi powinno się kastrować. Jaki potwór jest w stanie tak krzywdzić dziecko, mając świadomość że to zniszczy całe jego życie?!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Jochen pojawił się w życiu Urszuli i miał tyle cierpliwości żeby ją oswoić (zupełnie jak w Małym Księciu <3 ). Mimo że to trwało bardzo długo, nie zraził się, bo przecież ją kocha. I to jest najpiękniejsza strona miłości :)
Bardzo dobrze, że poruszasz takie tematy które wiele z nas nie wzięły by się ponieważ moim zdaniem są zbyt trudne.
OdpowiedzUsuńCiężko patrzeć na dzieci, które przechodziły takie piekło. W wypadku Uli sprawa dość szybko wyszła na jaw, a znam takie przypadki kiedy wszystko wyszło po paru latach. Niektórzy dalej ukrywają tą mroczną tajemnice.
Ula miała wiele szczęścia, że znalazł się na drodze jej życia ktoś taki jak Jochen, który cierpliwie czeka i oswaja ją taktyką bardzo małych kroczków. Nie jeden by po prostu uciekł i wcale się nie starał, bo nic z tego by nie miał. Dlatego Jochen jest moim bohaterem <3
To świetnie, że nie boisz się poruszania takich tematów jak ten. Co ja Ci mogę dziewczyno powiedzieć? Tyle pochwał już ode mnie dostałaś, przecież już wszystko wiesz. Ale naszła mnie jeszcze jedna, bardzo oczywista myśl, na którą wcześniej nie wpadłam: Nikt nie mógłby napisać tego lepiej od Ciebie.
OdpowiedzUsuńNo, i z Jochenem trafiłaś w dziesiątkę.
Buziaki :*
Ach, Jochen.. moj ulubiony Resoviak;)
OdpowiedzUsuńUla przedzla to co przeszla i kazda jej reakcja jest normalna w takiej sytuacji.. Schops musi ja naprawde kochac, by poswiecic tyle czasu i cierpliwosci. Piekna milosc :)
Temat trudny, ale jak współczesny i na czasie. Ja takich zwyrodnialców to bym wieszała za przyrodzenie na suchej gałęzi, a potem kastrowała. Nie ma wytłumaczenia dla takich dewiantów, przynajmniej ja nie znajduję. Dobrze, że Ula znalazła kogoś, kto pomógł jej się nauczyć z tym żyć, bo bez Jochena pewnie byłoby trudno. Mam nadzieję, że ta historia potoczy się w ten sposób, że oboje założą rodzinę i będą żyli długo i szczęśliwie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Ula dzięki Jochenowi i temu,że zależy mu na niej stara się pogodzić z przeszłością. Wsparcie bliskiej osoby a w tym przypadku Schopsa jest bardzo ważne. Jochen nie próbuje się jej narzucać, jest przy niej. Mam nadzieję,że będą szczęśliwą i kochającą się rodziną :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Jochen pomoże Uli uporać się z demonami przeszłości. tego "wujkaszka", jak i całą resztę pedofilów i gwałcicieli pozbawiłabym narzędzia zbrodni bez znieczulenia!!
OdpowiedzUsuńPodjęłaś się bardzo trudnego tematu. Tacy sku*wiele powinni wisieć na latarniach, powieszeni za jaja oczywiści. Zniszczył jej psychikę, zniszczył jej życie. Zniszczył jej kobiecość. Kobiecość, której wtedy jeszcze nie posiadala, kobiecość, którą miała posiąść dopiero za kilka lat. Dobrze, ze spotkała Jochena. Dobrze, ze mu zaufała, ze pozwoliła mu się do siebie zbliżyć. Może kiedyś pozwoli mu się tak całkowicie zbliżyć. Może kiedyś wpuści go do swojej alkowy. Może kiedyś pozwoli mu być ze sobą w 100%. I ja jej tego bardzo życzę.
OdpowiedzUsuńBuziak :***
P.S. Tęskniło mi się za czymś tutaj :*
UsuńPodziwiam Cię, wiesz? Poruszasz tematy ciężkie, trudne i czasami nawet tematy uważane za tematy tabu, ale nie wolno o nich nie mówić. Nie teraz kiedy kolejne wiadomości o skrzywdzonym dziecku atakują nas z każdej strony. Nawet nie chcę wyobrażać sobie przez jakie piekło musiała przejść Ula. Jej "kochany" wujek skrzywdził całą jej rodzinę, oczywiście ją najbardziej, ale jak musieli się czuć rodzice, którzy sami "popychali" dziecko w łapy zboczeńca. Albo młodszy, zagubiony braciszek, który widział jak wujek zamyka się w pokoju z jego siostrzyczką, a później ta płakała. Najchętniej takich zwyrodnialców do razu dawałabym na karę śmierci. Zły dotyk boli całe życie...
OdpowiedzUsuńDo następnej, Kochana :*
Osoba z przeszłością, którą chce najchętniej wyrwać ze swojego życiorysu musi znaleźć sobie takiego Jochena. Nasza bohaterka miała bardzo dużo szczęścia że owego Resoviaka znalazła. On bardzo ją kocha i dzięki niemu może oderwać się od strasznych, prześladujących ją wspomnień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)