FANTAZJA DZIEWIĄTA OSTATNIA
Powrót do normalnego życia
był dla ciebie bardzo trudny. W sumie nie tylko dla ciebie, ale i dla twojego
ukochanego. Rekonwalescencja trwała kilka miesięcy, ból i strach towarzyszyły
ci przez cały czas. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo
dzięki tak ciężkiej próbie wiesz, że związałaś się z wartościowym mężczyzną.
Byliście ze sobą od wielu lat, ale często myśląc o przyszłości łapałaś się na myśli,
że twój związek jest fikcją i relacją opartą tylko i jedynie na pociągu
fizycznym i fantastycznym seksie. Okazuję się, że się pomyliłaś. Egzamin z
życia zdaliście na piątkę z plusem!
Kiedy wasze życie wraca na
właściwe tory jesteście już innymi ludźmi. Wiele was przez ten czas ominęło,
ale dzięki opatrzności macie szansę zacząć wszystko od nowa. Podjęliście wiele
decyzji, które wpłynął na waszą przyszłość. Jedne odwołalne, a inne nie.
Wzięliście cichy ślub w towarzystwie rodziców i rodzeństwa obrażając tym wiele
osób. W trudnych dla was chwilach selekcja na prawdziwych przyjaciół była
szokująca. Zniknęli ci, których uważałaś za najbliższych, a pozostali ci,
którzy nie uśmiechali się, gdy było dobrze, a trwali wtedy, gdy było źle. W
miesiącach pełnych wstrzemięźliwości uczyłaś Zbyszka robić na drutach i musisz
przyznać, że brak seksu wpływał na niego mocno artystycznie.
Długo zwlekaliście z
podjęciem współżycia, bo ciągle się czegoś obawiałaś nawet wtedy, gdy lekarz
dał wam zielone światło. Gdy się wreszcie zdecydowałaś zachowywałaś się jak zahukana
dziewica przed pierwszym razem. Po stokroć oglądałaś się w lusterku,
sprawdzałaś czy się dokładnie ogoliłaś, martwiłaś się czy będzie wam tak dobrze
jak przed operacją, czy będziesz potrafiła być taka jak dawniej. Tak otwarta,
odważna i bezpruderyjna w dawaniu i odbieraniu przyjemności z seksu. Chcesz się
z nim kochać, pożądasz go, ale strach cię ogranicza w sposób absolutnie
irracjonalny. Zbyszek nie naciskał, stosował raczej taktykę małych kroczków
kusząc cię i uwodząc dyskretnym dotykiem, czułymi słówkami, pocałunkami i
zapachami. Wizualizujesz sobie jego nagie ciało tuż przy swoim, przeszywa cię
dreszcz na wspomnienie jego ciepłych ust i natarczywych rąk. Czujesz, że jesteś
gotowa i biorąc dwa głębokie wdechy wychodzisz z łazienki udając się w kierunku
waszej wspólnej sypialni.
Przez lekko uchylone drzwi
obserwujesz jak nerwowo wyłamuje sobie palce i uśmiechasz się mając pewność, że
nie tylko ty jesteś zestresowana. Podchodzisz do niego obejmując go w pasie i wtulając
się w jego plecy. Gdy się obraca łapiąc cię za ręce i przyciągając do siebie
masz przed sobą jego piękne oczy pełne rządzy i miłości. Wiesz, że jesteś tam
gdzie być powinnaś, tam gdzie twoje miejsce na ziemi i twoja ostoja. Wpatrując
się w jego twarz nawet nie rejestrujesz, kiedy zsuwa z ciebie szlafrok i dotyka
nagiej skóry ramion. Masz gęsią skórkę czując ciepłe dłonie wędrujące od twoich
barków, przez talię i pośladki. Rozbierasz go z mocno bijącym sercem i
niezwykłą potrzebą poczucia go całego. Ręce ci drżą tak jakbyś robiła to po raz
pierwszy. Gdy jego koszulka i spodnie lądują w kącie sypialni i oboje
zostajecie jedynie w bieliźnie aż zachłystujesz się z zachwytu sunąc dłońmi po
jego piersi i twardym niczym stal brzuchu. W ślad za dłońmi podążają twoje usta
zostawiając mokry ślad na jego bladej skórze. Obserwuje cię spod
wpółprzymkniętych powiek i czując jego przyspieszony oddech i nieregularne
tętno masz świadomość, że mu się to podoba. Dodatkowo czujesz wbijającą ci się
w brzuch twardą wypukłość w nieprzyzwoicie w tej chwili ciasnych slipach.
Zdajesz sobie sprawę, że on marzy tylko o tym żebyś je z niego zdjęła, ale nie
popędza cię dając ci możliwość napawania się pięknem, zapachem i smakiem jego
ciała. Uśmiechasz się, bo działasz na niego tak jak dawniej i nic na chwilę
obecną tego nie zmieni. Chichoczesz głośno, gdy Zbyszkowa cierpliwość się
kończy i nagle tracisz grunt pod nogami lądując z piskiem na waszym małżeńskim
łożu. To jest właściwie wasza pierwsza noc, jako małżeństwo, którą spędzicie
nie tylko na śnie. Wijesz się płacząc ze śmiechu, gdy wbija ci palce w żebra,
ale taki stan rzeczy nie trwa długo, bo i on chce wykorzystać to, że leżysz
prawie naga w poprzek łóżka z zaczerwienionymi policzkami i opuchniętymi od
pocałunków ustami.
Zabawa się kończy, gdy
przyciska twoje nadgarstki do materaca i przygwożdża cię biodrami do łóżka.
Wzdychasz czując ciężar jego ciała na swoim oraz zęby delikatnie szczypiące skórę
szyi. Znajome pulsowanie w podbrzuszu sprawia, że unosisz biodra dążąc do
spotkania z jego lędźwiami. Jęczysz, gdy zwinnie pozbawia cię stanika i obejmuje
ustami nabrzmiałą brodawkę. Tak dawno tego nie czułaś, że nagły skurcz sprawia,
że chciałabyś zacisnąć uda dając sobie możliwość osiągnięcia orgazmu. Nie pozwalają
ci na to jego biodra między twoimi szeroko rozrzuconymi nogami. Jesteś rozpalona,
usiłujesz mu się wyrwać, skamlesz prosząc, aby szybko skończył mękę i pozwolił
ci dojść. On się tylko uśmiecha z ustami tuż przy skórze twojej piersi.
Szarpiesz się, gdy dmucha na mokry sutek ugniatając drugą pierś swoją wielką
dłonią. Nawet sobie nie wyobrażałaś, że tak bardzo brakowało ci cielesnej
bliskości z mężem, jak bardzo tęskniłaś za tym denerwującym uczuciem napięcia,
które jest chyba jeszcze przyjemniejsze od samego orgazmu.
Jesteś skołowana, nie czujesz
żadnego skrępowania, gdy ściąga twoje majtki rzucając je za siebie. Widzi cię
całkiem nago w nieprzyzwoitej pozie bez grama wstydu i opierając pośladki na
piętach siada nie odrywając od ciebie wzroku. On też jest nagi, a ty uwielbiasz
patrzeć na niego w takich momentach. Błędny wzrok i zachwyt, z jakim na ciebie
patrzy, atletyczne ciało i dowód jego pożądania składający hołd twojej kobiecej
próżności sprawia, że ostatkiem sił podnosisz się i opierając dłonie o jego
tors zmuszasz go żeby się położył. Znowu go chwilę pieścisz, ale wiesz, że
oboje jesteście już na granicy. Zbyszek daje ci możliwość podjęcia decyzji, ale
w tym momencie ani strach, ani trzęsienie ziemi, ani nawet wizja końca świata
nie oderwie cię od twojego mężczyzny i jego ciała. Dosiadasz go z małą obawą,
ale wszelkie obawy znikają, gdy jego twardość znika między twoimi udami, a
wilgotne wnętrze ciasno się na nim zaciska. Dochodzisz po kilku ruchach jęcząc
głośno i rytmicznie zaciskając się na jego członku. Opadasz zmęczona na jego
spocony tors ciągle mając go w sobie, twardego i niezaspokojonego. Gdy odrobinę
dochodzisz do siebie Zbyszek przewraca cię na na plecy i upewniając się, że nic
cię nie boli i nie zrobi ci krzywdy kilkoma mocnymi pchnięciami tym razem was
oboje doprowadza do szczytowania. Wysuwa się z ciebie i obejmując ramieniem pozwala
wam obojgu wrócić do rzeczywistości.
- Kocham cię Miśka, kocham
cię jak głupi….
No i moi drodzy wygląda na to, że to moje pożegnanie z
blogowym światem, jako autor. Nie zostawiam niedokończonych spraw, więc czułam
się zobowiązana do napisania tego wyżej. Nie wiem czy ktoś jeszcze czekał, czy
ktoś to przeczyta, ale mam nadzieję, że jeśli to przeczytacie, to zostawicie po
sobie komentarz będący pożegnaniem od Was dla mnie. Za każdy komentarz z góry
dziękuję.
Jak wspomniałam nie zostawiam niedokończonych spraw,
więc blogów, które komentuję nie porzucę. Staram się być w tym względzie
lojalna. Może nie zawsze dotrę na czas. Może nie pod każdym rozdziałem, ale
będę komentować, bo uważam, że jestem to winna innym autorkom.
ŻEGNAJCIE ALBO DOWIDZENIA!